Do redakcji zKaszub.info napisała jedna z czytelniczek, opisując sytuację, do jakiej doszło w jednym z popularnych dyskontów w Chwaszczynie. Zabrała tam na zakupy rodzinę z Ukrainy, której udostępniła mieszkanie. Niestety, sposób, w jaki potraktowana została przez obsługę sklepu, kiedy poprosiła ją o możliwość skorzystania z toalety, pozostawia wiele do życzenia. „Mała płakała, jej mama cała się trzęsła, bo nie rozumie polskiego, ale ton głosu potrafi zrozumieć. Ja próbowałam prosić, błagać, że to tylko dziecko, że posprzątam po niej toaletę. Niestety, pani była bezduszna” – czytamy w mailu.
„Mieszkam pod Chwaszczynem. Zabrałam do popularnego dyskontu w Chwaszczynie na zakupy rodzinę z Ukrainy, której kilka dni temu udostępniłam u siebie mieszkanko na piętrze. To kobieta i jej prawie 4-letnia córeczka. Zamierzaliśmy zrobić duże zakupy na miesiąc.
Dziewczynka bardzo się cieszyła, po traumie wojennej, bombardowaniach, rozstaniu z tatą, który został, by walczyć za ojczyznę, długich godzinach w przejściach granicznych, bardzo jej potrzeba takiego normalnego życia. Niestety, ledwo weszłyśmy do sklepu, włożyłyśmy do koszyka pieczywo, malutka powiedziała, że musi skorzystać z toalety. Pobiegłam do pań z obsługi.
Jedna z pań miała dobre serce, chciała nas prędko wpuścić. Dodam, że miałyśmy maseczki i jednorazowe rękawiczki. Potem jednak pojawiła się wysoka, gruba pracownica o czarnych włosach w kitku i bardzo nieprzyjemnym wyrazie twarzy i nakrzyczała na nas, że toalety w dyskoncie nie są dla klientów.
Mała płakała, jej mama cała się trzęsła, bo nie rozumie polskiego, ale ton głosu potrafi zrozumieć. Ja próbowałam prosić, błagać, że to tylko dziecko, że posprzątam po niej toaletę. Niestety, pani była bezduszna. Poprosiłam o jej nazwisko. Jeszcze się z nas śmiały, że i tak posprzątamy, gdy mała zrobi na podłogę.
Co było robić. Kupiłyśmy tylko pieczywo, dziecku na pocieszenie Kinder Niespodziankę i czym prędzej odjechałyśmy do domu. A jednak nie zostawię tak tej sytuacji. Zgłosiłam do biura obsługi klienta, ale nikt się nie odezwał. Ale media społecznościowe potrafią wiele. Czy bezduszne przepisy są ważniejsze niż człowiek? Ile takich sytuacji mają w markecie dziennie: jedną, dwie?
Zazwyczaj toalety są dostępne dla klientów, ale tutaj nie. Jeśli nie nauczymy się, jak być ludźmi dla ludzi, jeżeli pracownicy sklepu czują się jak nadludzie mogący zarządzać potrzebami fizycznymi innych ludzi, w tym tych najbezbronniejszych, czyli dzieci, to nigdy na tym świecie nie będzie dobra i pokoju.
Niech ta pracownica to przeczyta i niech się zawstydzi. Tak jak zawstydziła to małe, biedne dziecko.”
We wielu dyskontach nie ma toalet dla klientów, miło że Pani pisząca list w końcu to odkryła.
Jako matka niejednego dziecka i nauczyciel przedszkolny byłoby miło gdyby się pani nie zaslaniala dzieckiem. Może są jakieś zatargi z pracownikami tej Biedronki że trzeba ich obsmarować ale na pewno o siku tu nie chodzi…