Eugeniusz Pryczkowski kończy dyskusję: „Wobec takiego dyktatu żaden dialog nie ma sensu”

Eugeniusz Pryczkowski kończy dyskusję: „Wobec takiego dyktatu żaden dialog nie ma sensu”

Eugeniusz Pryczkowski postanowił odpowiedzieć na stanowisko Okręgu Kaszubsko-Pomorskiego Związku Piłsudczyków RP. Podkreśla jednak, że w tym temacie nie będzie zabierał już głosu.

W najśmielszych przypuszczeniach nie sądziłem, że delikatnie poruszona przeze mnie kwestia budowy pomnika Marszałka J. Piłsudskiego w Kartuzach, a właściwie rządów sanacji na Kaszubach, wywoła takie zainteresowanie. Na pewno świadczy to o tym, że jest to bardziej drażliwy temat niż sądziłem. To jedynie potwierdza, że sprawa wymaga dialogu, społecznych konsultacji, wyważonych osądów i odpowiednich decyzji. O to właśnie apelowałem!

Odnosząc się do listu Szanownego Pana majora Tomasza Kocenta, pragnę podkreślić, że absolutnie nie chcę umniejszać zasług Marszałka J. Piłsudskiego, o których dobitnie wspomniałem w mej wypowiedzi. Uważam, że jest on jednym z wielkich ojców niepodległości Polski, podobnie jak Ignacy Jan Paderewski, Roman Dmowski, Wincenty Witos czy gen. Józef Haller. Na polu kaszubskim dodałbym także Antoniego Abrahama, doktora Franciszka Kręckiego, a zwłaszcza doktora Aleksandra Majkowskiego.

Moją główną intencją było zwrócenie uwagi na społeczny osąd tej sprawy, na potrzebę wsłuchania się w myśli mieszkańców powiatu, których reprezentuję. Trudno się dziwić, że sprawa wywołuje mieszanie uczucia. Rządy sanacji przyniosły wiele krzywd Kaszubom, co i Szanowny Pan major T. Kocent potwierdził przyznając, że starosta kartuski Jerzy Czarnocki był przestępcą, któremu udowodniono dziesięć przestępstw dotyczących defraudacji pieniędzy mieszkańców naszego powiatu. Przestępcą był także wojewoda pomorski Stefan Kirtiklis, po wojnie piastujący eksponowane stanowiska w komunistycznych władzach.

Podkreślam, że osobiście wcale nie jestem przeciw budowie pomnika Marszałkowi, jednak jako radny – a jednocześnie historyk – mam powinność dzielić się wątpliwościami na szerszym forum, choćby po to, by nie ulegać grzechowi zaniedbania.

Kwestie związane z 66 Kaszubskim Pułkiem im. Marszałka J. Piłsudskiego nie są tym samym, co działalność Marszałka. Pułk powstał w 1919 r. i wówczas przyjął imię Marszałka. Jestem gorącym zwolennikiem ukazania pełnej historii pułku. Cieszę się bardzo, że nadano imię pułku rondom w Żukowie i Chełmnie oraz placowi w Kartuzach. Mało tego, zrealizowałem film dokumentalny „Nieustraszeni żołnierze z Kaszub”, który został wyemitowany w Telewizji Polskiej 28 czerwca, czyli w dzień powiatowej sesji. Film będzie powtarzany kilkakrotnie, a więc każdy będzie miał okazję go obejrzeć. W pierwszych słowach filmu pada z ust śp. Mariana Hirsza zdanie, z którym się utożsamiam: „W boju pułk pokazał, że jest godny imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego”. 

W tekście majora T. Kocenta pojawiają się ponadto różne insynuacje, inwektywy, sugestie niesłusznie wiążące mnie z wątkami, których absolutnie nie poruszałem i czynić tego nie zamierzam. Wobec czego wobec tych spraw ustosunkowywać się nie będę. Mogę jedynie odesłać do moich książek, zwłaszcza „Wspomnień kaszubskich Sybiraków” oraz co miesiąc publikowanych wspomnień kaszubskich żołnierzy w miesięczniku „Pomerania”. Tam w pełni wyrażone jest moje zdanie odnośnie wojennych i powojennych systemów totalitarnych.

Na koniec pragnę wyrazić pewne zdumienie – wręcz zaniepokojenie – autorytatywnie i „uroczyście” wyrażoną obietnicą, że pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego w Kartuzach powstanie. Wobec takiego dyktatu żaden dialog nie ma sensu, a więc próżna wszelka dyskusja. W tej sytuacji mogę jedynie także obiecać, że w poruszonym temacie nie będę już zabierał głosu.

Eugeniusz Pryczkowski

 

 

Czytaj też: T. Kocent: obiecuję Panu uroczyście, że pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego w Kartuzach powstanie

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*