Konflikt na linii starsi kartuscy taksówkarze – nowi, młodzi taksówkarze, jak się okazuje, wciąż jest aktualny, ale trzeba zaznaczyć, że nie dotyczy wszystkich. Problemem okazuje się być telefon na postoju taxi, a ściślej dostępność do niego. „Mówią nam, że dopóki będziemy tańsi, nie wydadzą nam klucza do telefonu” – skarży się taksówkarz Szymon Opiński. W czym tak naprawdę tkwi problem?
Jakiś czas temu pisaliśmy o problemach, z jakimi boryka się jeden z nowych kartuskich taksówkarzy Szymon Opiński. Na jego temat pojawiły się niekorzystne wpisy w internecie, co jak się okazało jest pokłosiem braku akceptacji stosowanej przez niego polityki cenowej przez jednego z konkurentów. S. Opiński oferuje bowiem przewozy w niższej, bardziej konkurencyjnej cenie. Dziś okazuje się, że taksówkarski konflikt na tym się nie skończył.
Już w październiku zeszłego roku na prośbę jednego z nowych taksówkarzy zapytaliśmy urząd miejski, na jakiej zasadzie działa telefon na postoju taksówek. Jak twierdził taryfiarz, nikt nie był w stanie powiedzieć mu, do kogo właściwie należy i dlaczego on jako nowy kierowca taksówki nie może z niego korzystać, o czym poinformowali go starsi koledzy. Dopytywał też, czy istnieje jakaś umowa dzierżawy ziemi pod niego.
W odpowiedzi wiceburmistrz Kartuz wskazała, że gmina nie ma żadnej umowy dzierżawy, a Urząd Miejski nie jest abonentem numeru. Kto w takim razie nim jest? Po kilku miesiącach okazuje się, że problem wciąż pozostaje nierozwiązany. Szymon Opiński twierdzi, że telefon na postoju powinien być dostępny dla każdego taksówkarza z licencją, tymczasem zarówno jemu, jak też innemu nowemu taksówkarzowi blokuje się dostęp do niego. Jak to możliwe?
-Tak się dzieje mimo tego, iż zarówno ja, jak też drugi taksówkarz chcemy dokładać się do abonamentu. Wydaje mi się, że burmistrz sam nie wie, do kogo telefon należy, mimo tego, że znajduje się na gminnej ziemi. Jesteśmy odsyłani z pokoju do pokoju, nikt nic nie wie – opowiada taksówkarz. – Starsi taksówkarze mówią nam, że dopóki będziemy tańsi, nie wydadzą nam klucza do telefonu. Nasze aplikacje do wyceny przejazdu są nowszą alternatywą dla zwykłego taksometru, zatwierdzone przez urząd cyfryzacji, a także przez diagnostę na badaniu technicznym pojazdu. Jakim prawem więc ogranicza się nam dostęp do klienta?
Szymon Opiński podkreśla, że wspólnie z kolegą stoją na postoju podobnie jak inni taksówkarze – w późnych godzinach wieczornych i przysługują im takie same prawa. Dodaje też, że podobnie jak w przypadku taksometru, kasę fiskalną mają w oprogramowaniu smartfona i również jest ona zgodna zobowiązującymi przepisami.
Zobacz również: Szymon Opiński – nowy kartuski taksówkarz, dostępny 24H/7
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, abonentem telefonu na postoju jest jeden ze starszych taksówkarzy, który zwyczajnie nie chce go udostępnić młodszym kolegom, gdyż „sami sobie na to zapracowali”, m. in. publikacjami w mediach i swoim nieprzychylnym nastawieniem do starszych kolegów. Są też tacy, którzy twierdzą, że nie mieszają się do tego konfliktu ani z żadną ze stron nie chcą się kłócić.
„dopóki nie będziemy tańsi” – to się nie nazywa zmowa cenowa?