Kartuzy. Radny o przewozach taksówkarskich w mieście: „Przypomina to wolną amerykankę…”

Kartuzy. Radny o przewozach taksówkarskich w mieście: „Przypomina to wolną amerykankę…”

Sprawa telefonu na postoju taxi trafiła pod obrady rajców na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w Kartuzach. Burmistrz Kartuz uważa, że telefon to sprawa „korporacji” taksówek, z którą trzeba się dogadać. Radny Tyberiusz Kriger nazywa to jednak „wolną amerykanką” i nie zamierza odpuścić – skierował już do urzędu interpelację z prośbą o szczegółowe wyjaśnienie sytuacji. „Moim zdaniem może tutaj dochodzić do ograniczenia prowadzenia działalności gospodarczej…” – komentuje radny.

O napiętej sytuacji pomiędzy niektórymi starszymi, a niektórymi młodszymi taksówkarzami w Kartuzach pisaliśmy kilkakrotnie. Ostatnio zwróciliśmy uwagę na sprawę telefonu na postoju taxi w „stolicy Kaszub”. Jak się okazuje, jego abonentem nie jest gmina, a prywatna osoba – jeden z taryfiarzy. Co więcej, telefon nie jest dostępny dla każdego kierowcy taxi.

-Zarówno ja, jak też drugi taksówkarz chcemy dokładać się do abonamentu. Wydaje mi się, że burmistrz sam nie wie, do kogo telefon należy – grzmiał w rozmowie z nami Szymon Opiński, jeden z młodych taksówkarzy. – Starsi taksówkarze mówią nam, że dopóki będziemy tańsi od nich, nie wydadzą nam klucza do telefonu.

Reklamy

Sprawa była przedmiotem dyskusji na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w Kartuzach. Poruszyła ją w pierwszej kolejności radna Klaudia Kałużna, pytając burmistrza Mieczysława G. Gołuńskiego, kto jest odpowiedzialny za telefon, znajdujący się na postoju. Włodarz odniósł się do sprawy twierdząc, że taksówki funkcjonują na zasadach prywatnych, w związku z czym nowe osoby, chcące korzystać z telefonu, muszą „dogadać się z korporacją”. Pytanie jednak, o jaką korporację chodzi?

Zobacz również: Taksówkarski spór wciąż trwa. Kością niezgody telefon na postoju

Kolejno radny Tyberiusz Kirger zwrócił się do włodarza Kartuz z tę sprawą. Dopytywał, czy istnieje jakaś umowa dzierżawy terenu pod telefon oraz jakie są zasady postawienia takiego telefonu przy postoju. Wiceburmistrz Sylwia Biankowska odniosła się do tego twierdząc, że „telefon jest własnością korporacji taksówkarskiej i nie ma możliwości pobierania dzierżawy„. Ma to związek z miejscem postoju taxi w ramach projektu tzw. węzła integracyjnego.

Radny Tyberiusz Kirger po tym, co usłyszał od samorządu na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej, postanowił złożyć pisemną interpelację w tej sprawie do kartuskiego urzędu, której treść publikujemy pod artykułem. Rajca uważa, że sprawa ta wymaga wyjaśnienia i uporządkowania. Zapytany o to, jak ocenia zaistniałą sytuację, uważa, że „funkcjonowanie przewozów taksówkarskich na terenie gminy Kartuzy przypomina wolną amerykankę.”

-Jak może dojść do sytuacji, że bliżej nieznane konsorcjum użytkuje bez żadnej umowy telefon zlokalizowany na terenie gminnym? Co gorsza urząd twierdzi, że nie ma także możliwości postawienia nowego telefonu na tym terenie, gdyż naruszyłoby to okres trwałości projektu. A obecny telefon nie narusza tych przepisów? – zastanawia się radny T. Kriger. – Moim zdaniem może tutaj dochodzić do ograniczenia prowadzenia działalności gospodarczej, która zapewniona jest przecież w art. 22 Konstytucji RP.

Poniżej treść interpelacji, skierowanej do urzędu przez radnego Tyberiusza Krigera:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*