Kartuzy. Czat z burmistrzem „po kartusku”, czyli trudne pytania i oczekiwanie na odpowiedzi

Kartuzy. Czat z burmistrzem „po kartusku”, czyli trudne pytania i oczekiwanie na odpowiedzi

Do 5 dni – tyle będą czekać osoby, które postanowiły zadać pytanie burmistrzowi Kartuz w zorganizowanym „czacie”. Trudnych zagadnień, związanych m. in. z nadchodzącym „paraliżem miasta”, z którymi musi zmierzyć się włodarz, nie zabrakło. Nietypową formą „kartuskiego czatu” zainteresowały się również media trójmiejskie.

Zgodnie z definicją, „czat” to rozmowa między użytkownikami urządzeń z dostępem do internetu, polegająca na naprzemiennym przesyłaniu wiadomości tekstowych. Na zbliżonych zasadach odbywają się też czaty w formie wideo, które organizowane są przez wielu polityków i samorządowców w całej Polsce. W Kartuzach jednak sprawa wygląda zupełnie inaczej.

O kartuskim „czasie” wspomnieliśmy w jednym z naszych ostatnich artykułów, dotyczącym działań Straży Miejskiej w centrum miasta. Forma, obrana przez kartuski samorząd, wydaje się dość wygodna – burmistrz dał sobie aż 5 dni na opublikowanie odpowiedzi na pytania, zadane pod postem na Facebooku. Tych zaś nie zabrakło.

Reklamy

Mieszkańcy pytali między innymi o sprawę śliskości kartuskiego deptaka, możliwość rozbudowy parkingu przy stadionie, o punkt widokowy przy kaplicy na ulicy Wzgórze Wolności oraz o to, kto wydał zgodę na „paraliż” Kartuz w związku z imprezą kolarską w nadchodzący weekend. To nie wszystko.

-Pytałam już listem do Burmistrza ale oczywiście nie dostałam odpowiedzi – twierdzi jedna z mieszkanek gminy. – Kiedy rozpoczną i zakończą się prace kanalizacyjne w Mezowie oraz w jakich konkretnie rejonach?

-Kiedy powstanie jakikolwiek plac zabaw w Borowie? – pyta inny mieszkaniec. – Borowo jest chyba jedyną miejscowością, „dość liczną” w gminie, w której nie ma kompletnie nic. Jedyna „atrakcja” to ławeczka przy głównej ulicy.

Czekamy na odpowiedzi. Co ciekawe, sprawą „kartuskiego czatu” nie tyle zainteresowały się media kartuskie, co trójmiejskie, które zwracają uwagę na to, że ta dość specyficzna forma czatu nie zniechęciła mieszkańców do zadawania trudnych pytań, o które burmistrz sam się prosił.

Nasuwa się pytanie, kto wpadł na pomysł takiego sposobu komunikacji z mieszkańcami? Czy „klasyczny” czat wideo nie byłby lepszym, bardziej autentycznym rozwiązaniem? Więcej pytań, zadanych w „kartuskim  czacie” znaleźć można tutaj.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*