„Ludzie mają już dosyć wszechobecnej atmosfery konfliktu i intryg panujących w Kartuzach. Każdy widzi, kto jest prowodyrem tych sytuacji (…)” – komentują kartuscy radni, z którymi rozmawialiśmy, odnosząc się do głośnej ostatnio sprawy stanu remizy w Dzierżążnie. Zaczęło się od słów burmistrza na ostatnich obradach rajców, w których zarzucił on tamtejszym druhom niegospodarność jeśli chodzi o prowadzenie obiektu. Do sprawy odnieśli się strażacy z Dzierżążna, twierdząc, że włodarz kłamie. Ten zaś zorganizował spotkanie w remizie, gdzie potwierdzał słuszność swoich słów. Gdzie leży prawda? M. Treder i T. Kriger nie zostawiają na szefie magistratu suchej nitki.
Nie milkną echa spięcia z ostatniej sesji Rady Miejskiej w Kartuzach pomiędzy szefem rady Mariuszem Trederem, a szefem samorządu Mieczysławem G. Gołuńskim.
Przypomnijmy, że kością niezgody była w tym przypadku kwestia gospodarności bądź nie- druhów z jednostki OSP w Dzierżążnie. Burmistrz zarzucił strażakom, że nie dbają dostatecznie o swoją remizę.
Kiedy ci postanowili odpowiedzieć włodarzowi w opublikowanym w mediach społecznościowych piśmie, twierdząc że „kłamliwe słowa burmistrza ich obrażają”, M. G. Gołuński zorganizował spotkanie z dziennikarzami w remizie w Dzierżążnie, podczas którego potwierdził swoje słowa z sesji, dotyczące stanu obiektu.
Sprawę szeroko komentują zarówno niektórzy radni, jak również (w kuluarach) mieszkańcy. Są tacy, którzy uważają, że nawet jeśli burmistrz ma rację, nie powinien stawiać druhów z Dzierżążna w niekorzystnym świetle. Oświadczenie w tej sprawie przesłał dziś mediom Mariusz Treder, wspomniany przewodniczący kartuskiej Rady Miejskiej:
Odnosząc się do oskarżeń ze strony pana Gołuńskiego w sprawie zaniedbań budynku remizy w Dzierżążnie zmuszony jestem wyrazić swoją opinię i odnieść się do nieuzasadnionych i krzywdzących moim zdaniem zarzutów. Według mnie przekraczają one wszelkie granice absurdu i obrażają każdego strażaka z naszej gminy.
Cały budynek remizy OSP był budowany w czynie społecznym. Strażacy sami organizowali materiały na jego budowę. Przez niespełna 40 lat istnienia remizy strażacy prowadzili prace remontowe przy wsparciu darczyńców i sponsorów, których sami pozyskiwali. Sami popołudniami układali kostkę brukową na placu manewrowym przed remizą.
Za własne środki wieczorami wykonywali sufity podwieszane w budynku, rozbudowywali obiekt, ponieważ nie było gdzie trzymać łodzi niezbędnej do akcji ratowniczych. W czasie urlopów z pracy naprawiali elewację i wykonywali ogrodzenie. Te wszystkie prace wykonywali całkowicie za darmo, nie szczędząc własnych pieniędzy i czasu. Słowa wypowiedziane przez burmistrza bolą tym bardziej, że strażacy wszystkie środki finansowe z tytułu prowadzonych akcji przekazują na rzecz funkcjonowania jednostki.
To ludzie ratujący życie innym. Ludzie, dla których nieistotny jest dzień tygodnia czy pora dnia i nocy – jadą pomagać, ponieważ ktoś tej pomocy potrzebuje, ponieważ komuś mogą uratować życie czy dach nad głową. Są pierwsi do pomocy, zawsze dostępni. Po ostatnich wypowiedziach wydaje mi się, że burmistrz nie dorasta strażakom do pięt. Strażacy wykonują swoją pracę charytatywnie, bezinteresownie, całkowicie za darmo. Burmistrz natomiast pobiera miesięcznie około 20 000 zł pensji.
Szkoda, że burmistrz nie pokazał jak wyglądają garaże, pojazdy, czysty i zadbany sprzęt o który dbają strażacy. Można by powiedzieć, że wygląda jak w aptece, dosłownie lśni. Pokazano kawałek odpadającej farby czy zniszczoną podłogę, którą kiedyś wykonali założyciele strażnicy między innymi pan Władysław Kalkowski – wspaniały człowiek, przodek wielu dzisiejszych druhów. Może niech pan burmistrz powie, co robił 40 lat temu. Może wstępował do jakichś szeregów? Jeżeli tak, to niech przy tej okazji powie, w jakim celu.
Już w 2018 roku na zebraniu wiejskim burmistrz zapewniał o tym, że w 2019 roku zostanie przeprowadzony remont. W 2019 roku twierdził, że remont jest tak kosztowny i zakres tak duży, że taniej będzie wybudować nowy budynek. W moim odczuciu, strażacy uwierzyli zapewnieniom burmistrza i zostali bezwzględnie oszukani. Wstyd mi za takie zachowanie burmistrza. W domu, na podwórku każdego z nas można znaleźć mankamenty i się do czegoś przyczepić, jeżeli się tylko chce – tu właśnie ma to miejsce.
W całej sprawie chodzi o sens remontowania budynku, który nie ma zaplecza w postaci powierzchni na zewnątrz do rozbudowy czy choćby zabezpieczenia miejsc parkingowych dla strażaków biorących udział w akcji. Budynek nie spełnia swoich wymagań, o czym świadczą stosowne protokoły pokontrolne. Remont to o niepotrzebnie wydane pieniądze, tym bardziej, że gmina posiada własną działkę z ogromnym potencjałem w centrum Dzierżążna. Generalny remont i rozbudowa remizy przekracza koszt budowy nowego obiektu. Ponadto, aby w pełni zabezpieczyć potrzeby OSP w naszej gminie konieczna będzie jeszcze budowa remizy w Kiełpinie – z którą to inicjatywą wielokrotnie wychodził pan Tomasz Belgrau.
Gospodarzem gminy jest burmistrz i jeżeli wskazuje na odpadającą farbę w gminnym budynku, to świadczy to nie o strażakach, tylko o tym jakiego mamy burmistrza jako gospodarza. Po prostu „sam strzela sobie w kolano” i sam sobie wystawił ocenę jako gospodarz. Jeżeli ma inne zdanie, niech przejdzie się zimą po deptaku.
Niech przedstawi mieszkańcom ile wydaje ich pieniędzy na jego utrzymanie zimą i powie ile można za to kupić farby. Dlaczego nie zorganizuje konferencji zimą na śliskim deptaku? Jaki jest sens wydawać gminne pieniądze na remont starego, niefunkcjonalnego budynku, skoro można z dofinansowaniem zbudować nowy, wydając na niego 10 proc. jego wartości. Dla potwierdzenia można wziąć przykład z gminy Karsin, gdzie wybudowana zostanie nowa strażnica z czterema boksami z dotacją i wkładem finansowym gminy na poziomie 350 tys zł. Jak to się ma do wydanych niespełna 4 mln zł na kładkę czy 2 mln zł na niedokończony skatepark?
Obrażanie strażaków w wykonaniu burmistrza i jego stosunek do nich, to tylko wątek pośredni świadczący tylko i wyłącznie o burmistrzu.
Komentarz w tej sprawie zabrał również jeden z najbardziej aktywnych kartuskich radnych Tyberiusz Kirger:
Zamiast organizować spotkania na pokaz trzeba zabrać się za realne rozwiązanie problemu. Nie wiem czemu miało służyć to spotkanie. Nie widziałem, aby w zebraniu tym uczestniczył zarząd OSP Dzierżążno. W mojej ocenie spotkanie to nie przybliżyło nas o krok do rozwiązania problemu.
Naprawdę ludzie mają już dosyć wszechobecnej atmosfery konfliktu i intryg panujących w Kartuzach. Każdy widzi, kto jest prowodyrem tych sytuacji. Pamiętajmy, że właścicielem budynku jest gmina, a zarządzanie mieniem komunalnym leży w gestii Burmistrza, a nie strażaków.
O wypowiedź poprosiliśmy też radną z Dzierżążna Klaudię Kałużną.
Strażacy chcą nową remizę, rodzice rozbudowaną szkołę w Dzierżążnie, tak żeby ich dzieci nie musiały chodzić do szkoły na dwie zmiany. Myślę, że strażacy i Pan burmistrz powinni się spotkać i porozmawiać odkładając emocje na bok. Z własnego doświadczenia wiem, że takie spory niczemu dobremu nie służą. Jako radna i mieszkanka Dzierżążna będę zabiegała o budowę nowej remizy i rozbudowę szkoły.
DO CZEGO TO JUŻ DOSZŁO STRAŻAK ZAMIAST POMAGAĆ LUDZIOM W RÓŻNYCH SYTUACJACH MA ZOSTAĆ SPRZĄTACZKĄ MALARZEM ITP. DLACZEGO W URZĘDZIE SĄ ZATRUDNIANE SPRZĄTACZKI.SZACUNEK I UKŁONY W STRONĘ P.STRAŻAKÓW.KAŻDY ZAWÓD MA SWOJE PRAWA I OBOWIĄZKI ,WIĘC NIECH KAŻDY ROBI TO CO LUBI I TO CO MUSI ROBIĆ.POZDRAWIAM.👋👍