W czasie wieczoru sobótkowego w Kartuzach po raz kolejny powrócono do starokaszubskiego widowiska. Mimo niesprzyjającej pogody, ścinanie kani przyciągnęło wielu mieszkańców oraz turystów.
Ścinanie kani to starokaszubski widowisko, mające na celu oskarżenie oraz publiczne ścięcie kani. Dawniej utożsamiana była one ze wszelkim złem, które spotykało mieszkańców Kaszub – od klęski nieurodzaju, suszy czy padnięcia bydła po tragiczną śmierć ludzi. Obrzęd ten szczególnie popularny był na północy regionu. W sobotni wieczór mieszkańcy Kartuz oraz turyści mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć inscenizację tego obrzędu przygotowaną przez uczniów Szkoły Podstawowej w Kiełpinie.
Kania uznana winną!
Pierwsze widowisko nawiązujące do XIX wiecznego zwyczaju ścinania kani, zostało zorganizowany w 1945 przez Franciszkę Majewską. Potem na wiele lat obrzęd ten popadał w coraz większe zapomnienie. Obecnie od kilku lat Muzeum Kaszubskie im. Franciszka Tredera w Kartuzach zaprasza mieszkańców oraz turystów na inscenizację ścięcia kani. Współcześnie jest to już całkowicie bezkrwawe widowisko – rolę ptaka odgrywa kukła. Mimo to aktorzy bardzo wiernie odtwarzają najważniejsze role w widowisku. Oskarżenia, które kierują pod adresem kani nawiązują do dzisiejszych problemów i nieszczęść. Nie brakuje również kata a wraz z nim prawdziwego topora, który wypełnia najważniejszy punkt widowiska – ścięcie kani.
Oprócz inscenizacji tego obrzędu przygotowanej przez uczniów Szkoły Podstawowej w Kartuzach, zebrani obejrzeć mogli również spektakl rzeźby „Kania – drewniany ptak” autorstwa Ireny Brzeskiej. Tym razem aktorami były drewniane marionetki, zabawki i rzeźby ludowe. Całe widowisko cieszyło się sporym zainteresowaniem.
[Not a valid template]
Najnowsze komentarze