Afera w Somoninie. Sekretarz Jerzy Kowalewski doniósł na do prokuratury na wójta. Marian Kryszewski miał poświadczyć nieprawdę w trzech dokumentach.
Z relacji Jerzego Kowalewskiego wynika, iż wójt zatrudnił wbrew prawu pracownika na nieistniejące stanowisko, a następnie, aby zalegalizować ten manewr antydatował dokumenty. Sprawa dotyczy zatrudnienia Anny Ciszek.
Wójt Marian Kryszewski miał na początku marca 2017 r. podpisać zarządzenie dotyczące zmiany regulaminu organizacyjnego wydane 13 grudnia ubiegłego roku. Powtórzył te praktykę podpisując na początku marca rozporządzenie wydane 30 grudnia ubiegłego roku. Dotyczyło ono zmiany regulaminu wynagrodzenia.
Zobacz też: Afera urlopowa w Chmielnie: ruszył proces
Wątpliwości budzi także procedura przeniesienia pracownicy Urzędu Miasta z Gdańska do urzędu w Somoninie. W styczniu podpisano w tej sprawie rozporządzenie. Procedura odbyła się z pominięciem konkursu w celu wyłonienia najlepszego kandydata. Taka praktyka jest w pełni zgodna z prawem, gdyż można przenosić pracowników samorządowych do innej jednostki w celu przejęcia wolnego stanowiska. Anna Ciszek została jednak powołana na nieistniejące jeszcze stanowisko kierownika referatu organizacyjnego.
Sprawa ujrzała światło dzienne w trakcie środowej sesji Rady Gminy Somonino. Marian Kryszewski po wysłuchaniu zarzutów przedstawionych przez sekretarza bez słowa opuścił salę. Jerzy Kowalewski podkreśla, iż jego zadaniem jest pilnowanie przestrzegania prawa w urzędzie gminy i przed złożeniem pisma do prokuratury uprzedził o tym gospodarza gminy.
To nie pierwsze oskarżenia dotyczące metod działania Mariana Kryszewskiego, podczas 7 letniej kadencji podejrzewano go już o nepotyzm i usuwanie ze stanowisk swoich przeciwnikow politycznych.
Sprawę wyjaśni Prokuratura Rejonowa w Kartuzach.
Skomentuj: Afera w Somoninie. Sekretarz doniósł do prokuratury na wójta
Dziennikarze powinni zainteresować się sposobami zatrudniania pracowników w urzędach miasta i gminy. Prezydenci, wójtowie i burmistrzowie to panowie na włościach. Stanowiska kierownicze obsadzane są często bez konkursów. Konkursy są jedynie organizowane na mało interesujące lub wiążące się z dużą odpowiedzialnością stanowiska (wtedy kryteria naboru są wyśrubowane, np. wieloletnie doświadczenie w kierowaniu zespołem, prowadzenie działalności gospodarczej, studia podyplomowe itd.). Szybki awans z sekretarki na dyrektora to norma. Zainteresujcie się Wydziałem Spraw Obywatelskich Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie podobno na dniach utworzone zostało specjalne, drugie stanowisko zastępcy dyrektora WSO dla byłej sekretarki Prezydenta Pawła Adamowicza. Osoby bez doświadczenia w danej dziedzinie będą kierować mądrzejszymi i bardziej doświadczonymi osobami od siebie, ale to nie dziwota skoro już teraz wydziałem tym kieruje “wielce zasłużona” osoba niemogąca rozstać się ze swoim stolcem (pobiera pensję i emeryturę jednocześnie – tak wynika z jej oświadczenia majątkowego) mająca jedynie średnie wykształcenie!!! W jej stajni zatrudniona jest bratanica, która też szybko robi karierę – z inspektora na głównego specjalistę (również bez konkursu). Zainteresujcie się działaczami PO, których dzieci robią błyskotliwe kariery w Urzędzie. Zainteresujcie się błyskawiczną karierą Pana Grzelaka i Pani Dulkiewicz, takich przykładów “Misiewiczów” jest sporo. Czyżby byli tacy wyjątkowo zdolni? Czyżby nie było lepszych od nich? Inne przykłady w artykułach: http://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/Zawod-kierownik-Rekordzisci-w-gdanskim-magistracie-n97314.html
albo: http://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/Od-asystenta-do-wiceprezydenta-n110082.html
Zainteresujcie się drodzy dziennikarze ilu zasłużonych dyrektorów pobiera jednocześnie emeryturę i pensję w urzędach blokując młodym dostęp do pracy. Zainteresujcie się w jaki sposób obsadzane są wysokie stanowiska w gminach. “Polityka prorodzinna” w urzędach miast i gmin to stary program zatrudniania swoich realizowany w samorządach od wielu lat za nasze podatki.
Taka polityka personalna być może jest zgodna z prawem ale czy jest etyczna?! Zapytajcie o to prezydentów i wójtów, którzy tak ochoczo walczą w obronie samorządności w naszym pięknym kraju.
Dziennikarze powinni zainteresować się sposobami zatrudniania pracowników w urzędach miasta i gminy. Prezydenci, wójtowie i burmistrzowie to panowie na włościach. Stanowiska kierownicze obsadzane są często bez konkursów. Konkursy są jedynie organizowane na mało interesujące lub wiążące się z dużą odpowiedzialnością stanowiska (wtedy kryteria naboru są wyśrubowane, np. wieloletnie doświadczenie w kierowaniu zespołem, prowadzenie działalności gospodarczej, studia podyplomowe itd.). Szybki awans z sekretarki na dyrektora to norma. Zainteresujcie się Wydziałem Spraw Obywatelskich Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie podobno na dniach utworzone zostało specjalne, drugie stanowisko zastępcy dyrektora WSO dla byłej sekretarki Prezydenta Pawła Adamowicza. Osoby bez doświadczenia w danej dziedzinie będą kierować mądrzejszymi i bardziej doświadczonymi osobami od siebie, ale to nie dziwota skoro już teraz wydziałem tym kieruje “wielce zasłużona” osoba niemogąca rozstać się ze swoim stolcem (pobiera pensję i emeryturę jednocześnie – tak wynika z jej oświadczenia majątkowego) mająca jedynie średnie wykształcenie!!! W jej stajni zatrudniona jest bratanica, która też szybko robi karierę – z inspektora na głównego specjalistę (również bez konkursu). Zainteresujcie się działaczami PO, których dzieci robią błyskotliwe kariery w Urzędzie. Zainteresujcie się błyskawiczną karierą Pana Grzelaka i Pani Dulkiewicz, takich przykładów “Misiewiczów” jest sporo. Czyżby byli tacy wyjątkowo zdolni? Czyżby nie było lepszych od nich? Inne przykłady w artykułach: http://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/Zawod-kierownik-Rekordzisci-w-gdanskim-magistracie-n97314.html
albo: http://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/Od-asystenta-do-wiceprezydenta-n110082.html
Zainteresujcie się drodzy dziennikarze ilu zasłużonych dyrektorów pobiera jednocześnie emeryturę i pensję w urzędach blokując młodym dostęp do pracy. Zainteresujcie się w jaki sposób obsadzane są wysokie stanowiska w gminach. “Polityka prorodzinna” w urzędach miast i gmin to stary program zatrudniania swoich realizowany w samorządach od wielu lat za nasze podatki.
Taka polityka personalna być może jest zgodna z prawem ale czy jest etyczna?! Zapytajcie o to prezydentów i wójtów, którzy tak ochoczo walczą w obronie samorządności w naszym pięknym kraju.