Koniec działalności z przytupem? Na to wygląda. Właściciel popularnych dyskotek „Wesele”, w związku z brakiem możliwości prowadzenia swoich klubów od wielu miesięcy, postanowił udostępnić lokal w Sierakowicach… na potrzeby organizacji prawdziwego wesela. Jednocześnie nieoczekiwanie poinformował o zamknięciu działalności. Ostatnia impreza w jednym z jego klubów, niestety zamknięta, ma być swego rodzaju alarmem dla polskiego rządu, co zrobił z polską gospodarką, ograniczając prowadzenie firm.
O tym, jak ucierpiała branża gastronomiczno-rozrywkowa w związku z rządowymi restrykcjami, wspominaliśmy już kilkakrotnie na łamach zKaszub.info. Walkę z bezprawnymi obostrzeniami podjął między innymi kartuski „Pretekst”, który otworzył się najpierw jako instytucja kultury, a później jako miejsce spotkań sympatyków partii. Tego rodzaju batalia jednak nie należy do najłatwiejszych. Niektórzy właściciele restauracji czy dyskotek nie odważyli się otworzyć swoich lokali, a ograniczenia, związane z prowadzeniem działalności spowodowały, że postanowili zrezygnować z interesu. Tak jest w przypadku słynnych dyskotek „Wesele”. Jedna z nich mieści się w Sierakowicach.
-Przez nieudolność naszego rządu dochodzi do wielu dramatów. Tuba propagandowa mówi o wielkiej pomocy dla przedsiębiorców, a w rzeczywistości do małych lub średnich firm ta pomoc w ogóle nie dociera lub jest ona bardzo mała – mówi Błażej Soiński, właściciel dyskotek „Wesele”. – W zeszłym roku dostałem 2 razy po 5000 złotych w ramach rządowej pomocy, a prowadzę cztery lokale gastronomiczne. Nie ma szans, aby prowadzić firmę w sytuacji, kiedy kluby czy puby nie mogą normalnie pracować przez tyle miesięcy. Tym samym zdecydowałem, że dyskoteki „Wesele” kończą niestety swoją działalność. Wierzę w koronawirusa, natomiast działania rządu względem gospodarki są od dłuższego czasu zupełnie nielogiczne.
Na zakończenie działalności właściciel dyskotek postanowił wesprzeć pewnych nowożeńców, którzy zaplanowali ślub na najbliższy weekend. Z przyczyn oczywistych pojawiły się problemy z organizacją wesela na wcześniej ustalonej sali, w związku z czym trzeba było znaleźć nowe miejsce. Impreza, niestety zamknięta, odbędzie się więc w sierakowickiej dyskotece „Wesele”. Zarówno Błażej Soiński, jak też nowożeńcy Alicja i Krzysztof w obecnej sytuacji nie przejmują się ewentualną kontrolą policyjną. Wesele było dwukrotnie przekładane, w związku z czym młodzi nie chcą dłużej czekać. Właściciel dyskotek zaś twierdzi, że obecnie nie ma nic do stracenia.
-Para zgłosiła się do mnie kilka dni temu, ustaliliśmy że zorganizujemy ich wesele w moim klubie. Zamierzają zaprosić 150 osób, chociaż początkowo miało być 300. Nie mieli innego wyjścia, sala weselna, w której pierwotnie miała odbyć się impreza, nie chce ryzykować – wyjaśnia B. Soiński. – Pomysł może wydawać się szalony, jednak w obecnych czasach tylko takie inicjatywy – szalone mają jakąkolwiek rację bytu. Postaramy się, aby to wesele było na jak najwyższym poziomie, tak jak nasze imprezy. Catering będzie dowiedziony z zaprzyjaźnionej restauracji. Cieszę się, że mogę zakończyć działalność takim akcentem. Nie obawiam się kary, jestem postawiony pod murem, podobnie jak ci nowożeńcy.
Najnowsze komentarze