Kartuski „Pretekst” wciąż działa jako instytucja kulturalna, wyłączona z rządowych obostrzeń. Jednocześnie ma za sobą kolejne kontrole, między innymi sanepidu. Niewykluczone, jak mówi jego właściciel, że wynikają one z donosów, a nie z nadgorliwości poszczególnych instytucji.
O problemach, z jakimi w dobie pandemii boryka się branża gastronomiczno-rozrywkowa, pisaliśmy już kilkakrotnie na łamach zKaszub.info. Kartuski pub „Pretekst” nie dał jednak za wygraną. Otworzył się jako instytucja kulturalna, która w ramach realizowanych działań wyłączona jest z rządowych obostrzeń. Na podobnych zasadach, na co zwrócił uwagę właściciel lokalu, zorganizowany został przecież „Sylwester” w telewizji publicznej. Niestety, „Pretekst” w dalszym ciągu musi borykać się z kontrolami w lokalu, realizowanymi najpewniej w myśl zasady „uprzejmie donoszę”.
-W piątek mieliśmy kolejną kontrolę, był to sanepid. Wcześniej odwiedziły nas izba celno-skarbowa i policja, które nie ujawniły żadnych nieprawidłowości podczas kontroli – mówi właściciel „Pretekstu”. – W pełnym zakresie przestrzegamy reżimu sanitarnego, między innymi jeśli chodzi o ilość osób w lokalu. Sanepid podczas swojej kontroli ujawnił drobne nieprawidłowości, które musimy usunąć w określonym terminie. Są to jednak przysłowiowe „drobiazgi”. Musimy też przedstawić faktury za zakup alkoholu, owoców czy lodu.
Sprawa kontroli sanepidu, jak mówi nasz rozmówca, najpewniej nie skończy się mandatem. Lokal musi jedynie w określonym terminie zająć się wskazanymi nieprawidłowościami. Właściciel „Pretekstu” podkreśla, że wszystkie minione kontrole najprawdopodobniej wynikają z donosów, a nie nadgorliwości pracowników sanepidu. Lokal w dalszym ciągu działa jak instytucja kulturalna, gdzie przygotowywany jest materiał audiowizualny na zasadach reality show.
-Co ciekawe, ludzie którzy biorą udział w tym projekcie nie muszą korzystać z maseczek. Mogą spożywać napoje lub posiłki – kontynuuje nasz rozmówca. – Materiał audiowizualny, o którym wspomniałem, pokażemy w przyszłości. Nie namawiamy nikogo, aby wziął udział w tym projekcie, tym bardziej jeśli obawia się o swoje zdrowie. Angażują się w to tylko te osoby, które mają na to ochotę.
Całkowite zamknięcie branży gastronomiczno-rozrywkowej, jak mówi właściciel „Pretekstu”, wiąże się z poważnymi problemami finansowymi przedsiębiorców. Wygląda jednak na to, że rząd nie do końca zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej znaleźli się restauratorzy, stąd pomysł właściciela kartuskiego lokalu. Szkoda tylko, że najwyraźniej kogoś to kłuje w oczy.
Najnowsze komentarze