Czy w domu można rozwinąć swoją pasję do tego stopnia, że przerodzi się ona w ekskluzywną usługę dla wymagających klientów oraz specjalistów z innych branż? Oczywiście że tak, szczególnie jeśli mówimy o projektowaniu wyjątkowych sukni. Z Karoliną Roszkowską, uzdolnioną miłośniczką mody rozmawiał Andrzej Baranowski.
Andrzej Baranowski: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z szyciem?
Karolina Roszkowska: Moja przygoda z szyciem zaczęła się ponad 3 lata temu. Szukałam zajęcia, które mogłabym wykonywać w domu przy trójce dzieci, a jednocześnie chciałam by było to związane z tworzeniem, modą. Początki zazwyczaj bywają trudne. W moim przypadku nie rzuciłam się na tak zwaną „głęboką wodę”, nawet nie miałam maszyny, a samo szycie ręczne mnie przerażało. Zaczęłam od robienia spódniczek z tiulu typu tutu, czyli bez szycia, to kawałki tiulu przeplatane przez specjalną gumkę. Nauczyłam się tego dzięki filmikom na YouTube.
A.B.: Co dzisiaj szyjesz? Czym charakteryzują się Twoje krawieckie „dzieła”?
K.R.: Szyję teraz głównie suknie, spódnice na sesje zdjęciowe. Tiulowe, bajeczne kreacje to marzenie każdej kobiety, bez względu na wiek, wiec chcę, by każda czuła się jak księżniczka.
A.B.: Kim są Twoi klienci?
K.R.: Generalnie są to fotografowie, którzy szukają niebanalnych sukni, na przykład do sesji ciążowych, ale też osoby prywatne, mamy szukające balowych kreacji dla córek.
A.B.: Często jest tak, że to, co niegdyś było modne, dziś jest już raczej „obciachowe” jeżeli chodzi o ubiór. Co o tym sądzisz?
K.R.: Kiedy szyję nie zastanawiam się, czy jest to modne, czy nie.Puszczam wodze fantazji. Nie szyje konfekcji codziennej, więc mam pole do popisu. Moda to przede wszystkim kreatywność.
A.B.: Na czym polega magia projektowania? Jak bardzo potrafi „wciągnąć”?
K.R.: Właśnie od projektowania się zaczyna.Najpierw oczywiście w głowie. Potem jest szkic, dobór kolorów, materiałów. Pierwsze rysunki bazgrałam, mając zaledwie 9 lat .To były moje pierwsze modowe szkice. Magia jest dla mnie wtedy, kiedy z rysunku zaczyna się coś dziać na manekinie. Nie ukrywam jednak, że gdyby nie szkice to nie byłoby szycia.
A.B.: Aktualnie spodziewasz się dziecka. Czy w trakcie ciąży również zajmujesz się szyciem sukienek?
K.R.: Obecnie jestem w końcówce ósmego miesiąca ciąży i szyję póki mi starczy sił. Bywa ciężko, ale to moja pasja. Nie poddam się.
A.B.: Czy krawiectwo samo w sobie wciąż jest „modnym” zajęciem?
K.R.: Krawiectwo to ciężki kawałek chleba. Nie nazwałabym siebie krawcową. Widzę, że ten zawód, kiedyś niedoceniany, stał się bardzo pożądany. Posiadać coś uszytego na wymiar, czegoś totalnie unikatowego jest chyba bardzo modne. Cokolwiek tworzę to jest to moje i chcę się wyróżniać.
Modowe poczynania Karoliny Roszkowskiej śledzić można tutaj. Znasz ciekawych ludzi, którzy mogliby opowiedzieć swoją historię na łamach naszego portalu? Daj znać!
Najnowsze komentarze