„-Mówimy o problemie, o ogromnej ilości ukraińskiego zboża, które jest w magazynach. Szacunki mówią, że mamy nawet 9 mln ton zboża. A pamiętajmy, że za 100 dni zaczną się żniwa, i co wtedy zrobimy” – mówił do radnych Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego podczas ostatniej sesji sejmiku woj. pomorskiego.
Narastające od wielu miesięcy problemy na rynku artykułów rolno-spożywczych i niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy gwałtownie pogarszają sytuację w pomorskim rolnictwie. Na krajowy rynek trafia zboże, które nie jest również przebadane.
A to stanowi zagrożenie dla mieszkańców. Sejmik Województwa Pomorskiego apeluje do rządu o pilne zajęcie się sprawą i zabezpieczeniu interesów polskich rolników oraz konsumentów. O aktualnej sytuacji branży rolnej poinformowali radnych rolnicy Andrzej Sobociński i Rafał Mładanowicz.
Na sesji sejmiku obecni byli także m. in. parlamentarzyści, przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii, sanepidu oraz wicewojewoda pomorski.
Zboże z Ukrainy
Wojna na Ukrainie wpłynęła na wiele sfer gospodarczych. Jedną z nich jest rolnictwo i produkcja artykułów rolno-spożywczych. Od wielu miesięcy do Polski napływają znaczne ilości zboża z Ukrainy.
Z uwagi na ograniczone możliwości wysyłania go drogą morską przez Morze Czarne miało ono być przesyłane przez Polskę tranzytem i wysyłane do zamorskich odbiorców. Bardzo często jednak zboże to zostawało w naszym kraju.
-Do Polski wwożono zboże techniczne. Czy ktoś wie, co to jest? Jestem rolnikiem od lat, i nigdy, ani w szkole ani potem nie słyszałem o takim terminie – mówił Andrzej Sobociński, rolnik z powiatu nowodworskiego. – Co istotne, każde zboże przekraczające polsko-ukraińską granicę powinno być badane przez odpowiednie służby. Tego, co wjeżdżało do Polski nikt nie badał. Nie jesteśmy nawet w stanie ustalić konkretnej liczby ile ton tego technicznego zboża mamy w kraju.
Dlaczego nie było nad tym kontroli?
-Dlaczego dopiero teraz rząd zadecydował o wprowadzeniu konwojów? Czemu jeszcze w zeszłym roku nie wprowadzono systemu kaucyjnego? Gdyby nie zaniedbania moglibyśmy uniknąć obecnego kryzysu – przekonywała posłanka Magdalena Sroka.
Trzeba też pamiętać, że na Ukrainie dopuszczone do stosowania są różne substancje, których na naszych polach nie można używać. Sprawa jest pilna i niezmiernie ważna, nie tylko dla Pomorzan, ale i dla wszystkich mieszkańców Polski. Stąd też radni województwa wystosowali apel do rządu, w którym wzywają ministra rolnictwa i rozwoju wsi do większej aktywności zdecydowanie wychodzącej naprzeciw problemom i wyzwaniom.
Apel sejmiku
W stanowisku sejmiku województwa radni zaapelowali do rządu o przeprowadzenie kontroli jakości zbóż, które trafiły do Polski.
-Bezpieczeństwo artykułów rolno-spożywczych wytwarzanych w naszym kraju, zgodnie z przepisami UE, ma fundamentalne znaczenie dla budowania zaufania konsumentów do polskich produktów. Niedopuszczalna jest, więc sytuacja, w której instytucje państwowe poprzez zaniechanie lub opieszałość nie monitorowały wwożonej żywności – przedstawiała treść apelu Iwona Mielewczyk.
Radni zwracają uwagę na dobrą reputację, jaką cieszy się na światowych rynkach polska żywności.
-Informacje o niespełnianiu surowych norm UE, to była by katastrofa, która pociągnęłaby za sobą wielomiliardowe straty – czytamy w apelu sejmiku.
Sejmik domaga się ustalenia i ukarania odpowiedzialnych za proceder wykorzystywania do produkcji pasz surowców niespełniających unijnych norm. Choć treść apelu została przedstawiona radnym przed sesją, nie wszyscy się z nią zgodzili, a dyskusja nad stanowiskiem była burzliwa.
Radni PiS zarzucali autorom apelu, że jest on polityczny. Postulowali, aby odłożyć dyskusję i głosowanie na kolejną sesję. Ale sprawa jest pilna.
-Dziś mówimy o problemie, o ogromnej ilości ukraińskiego zboża, które jest w magazynach. Szacunki mówią, że mamy nawet 9 mln ton zboża. A pamiętajmy, że za 100 dni zaczną się żniwa, i co wtedy zrobimy – mówił do radnych Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
W dyskusji zabrali także udział obecni na sesji pomorscy parlamentarzyści. Mówili m. in. o poselskich kontrolach w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi i o braku odpowiedzi na składane zapytania i interpelacje. W trakcie dyskusji padły też pytania o obiecany przez rząd terminal zbożowy w gdańskim porcie.
-Gdzie jest terminal zbożowy w gdańskim porcie, który miał być budowany już w zeszłym roku. Gdyby działał, problem tranzytu ukraińskiego zboża mógłby być rozwiązany bardzo szybko – pytał Rafał Mładanowicz.
W imieniu klubu PiS poprawki do uchwały zgłosiła Marta Cymańska. Jak argumentowała, niektóre zapisy są zbyt kategoryczne lub nieprecyzyjne. Łącznie zgłoszonych zostało pięć poprawek, z których w głosowaniu żadna nie uzyskała poparcia większości radnych.
Sam apel poparło 19 radnych Koalicji Obywatelskiej oraz klubu Zawsze dla Pomorza. Radni zrzeszeni w klubie PiS wstrzymali się od głosu.
Najnowsze komentarze