Jeden z naszych czytelników zwrócił uwagę na to, ile tzw. kebabów przybyło (i wciąż przybywa) ostatnimi czasy w „stolicy Kaszub”. Jak uważacie, czy to dobrze że w Kartuzach coraz więcej jest tego rodzaju małej gastronomii?
W Kartuzach mamy już kilka punktów gastronomicznych, serwujących tzw. kebab. Z czego, jeśli się nie mylę, 2 lub 3 najnowsze, powstały w przeciągu minionych kilkunastu miesięcy.
Tymczasem słyszy się, że w naszym mieście niebawem powstaną 2 kolejne takie punkty. Nie jestem przeciwnikiem fast-foodów, ale naprawdę jest aż tak duże zapotrzebowanie na taką gastronomię?
Jednocześnie restauracji z bardziej ambitnym jedzeniem jest w Kartuzach tak naprawdę jak na lekarstwo. A miło byłoby usłyszeć, że ktoś otwiera np. kolejną restaurację z kuchnią włoską albo inną zagraniczną. Nie mówiąc już o ponadczasowych barach mlecznych, serwujących domową kuchnię.
Czytelnik zKaszub.info (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
Może to pralnia pieniędzy?