Zrobić zdjęcie? To nie jest wyzwanie. Jeżeli chcemy jednak na tym skrawku chwili uwiecznionym przez maszynę zachować pewną magię, stajemy przed trudnym, a czasami wręcz niewykonalnym zadaniem. Nasza rozmówczyni zakochana jest w aparacie. Stanowią nieodłączną parę i tworzą zjawiskowe dzieła.
– Fotografia interesowała mnie od zawsze. Jako dziecko chodziłam z aparatem robić zdjęcia kuzynkom, później koleżankom. Była to dla mnie świetna zabawa. Malowałyśmy się i przebierałyśmy. Nasze sesje zajmowały całe klisze, dziesiątki podobnych zdjęć, połowa nieostra albo prześwietlona. Dziecięca zabawa po czasie zamieniła się ogromną pasję. Dzięki pomocy znajomych, którzy uczyli fotografii w Kobysewie zaczęłam patrzeć na zdjęcie w całkiem inny sposób. Poznałam podstawowe pojęcia, zobaczyłam jak ważne jest światło w fotografii. Zdjęcia zaczęły być dla mnie zatrzymanymi ułamkami sekund. Szybko zrozumiałam, że właśnie tym chcę się zajmować w życiu – opowiada o początku swojej pasji do fotografii nasza rozmówczyni, Martyna Fularczyk.
Martyna ma już za sobą pierwsze wystawy, a kolejne osoby zgłaszają się do sesji zdjęciowych. Dlaczego? Martyna ukazuje coś więcej niż kadr, ukazuje magię miejsca i osób, którym robi zdjęcia. Wszystko zaczęło się na poważnie od lustrzanki kupionej ze stypendium.
– Pierwsze zdjęcie wykonałam aparatem na klisze rodziców, potem brata. Mój pierwszy aparat miałam za pieniądze ze stypendium marszałkowskiego pod koniec podstawówki. Kilka lat później chciałam czegoś więcej, kupiłam pierwszą używaną lustrzankę Sony a350. Właśnie na niej próbowałam różnych styli, szukałam mojego. Zrozumiałam, że kocham fotografować ludzi i muszę się rozwijać w tym kierunku – opowiada.
Czy przy tysiącach zrobionych zdjęć nie zaczyna brakować pomysłów na kolejne fotografie?
– Nie zawsze fotograf musi mieć gotowy pomysł na zdjęcia. Aby dopasować całość do siebie muszę poznać osoby, którym będę robiła zdjęcia, dowiedzieć się w jakim stylu zdjęcia lubią. Gdy wiem czego oczekują, myślę nad miejscem, ubiorem i ogólną tematyką – wyjaśnia.
Co jest dla niej inspiracją?
– Inspiracją dla mnie jest przyroda. Kocham oglądać prace innych fotografów, mogę robić to godzinami. Jeżdżąc, często oglądam się za nowymi miejscami do zdjęć. Jest u nas mnóstwo jezior, lasów, polan i gór. Idealny krajobraz do zdjęć. Uwielbiam styl rustykalny, kwiaty, słońce i zwiewne ubrania – opowiada nam o swoich inspiracjach.
Mówiąc o fotografii, nie sposób nie zapytać o proporcje elementów z jakich składa się dobry fotograf. Sprzęt, talent, czy pomysł?
– Wybierając między sprzętem, talentem i pomysłem mogę powiedzieć, że najważniejszy jest dla mnie pomysł. Sprzęt jest ważny, ale nie najważniejszy. Wiedząc co chcemy, możemy zrobić super zdjęcia telefonem. Sama posiadam starszy aparat i obiektywy od aparatów analogowych naszych dziadków. Nowe obiektywy są robione tak aby zdjęcie wyszło ostre i czyste. Stare aparaty często nie są idealne, mają inne kolory, lecz one bardziej odzwierciedlają rzeczywistość – odpowiada.
Pomysł to jedno, najważniejsza jest jednak osoba, której robić będziemy zdjęcia. Czy można oczekiwać dobrych zdjęć, jeżeli między fotografem a modelką nie będzie chemii?
– Chemia między fotografem a modelem jest bardzo ważna. Bez niej atmosfera nie jest zbyt miła i ciężko dowiedzieć się czego tak naprawdę oczekuje. Aby wybrać dla siebie fotografa idealnego nie można bać się zapytać o portfolio, umówić się na spotkanie albo popisać z nim. Bez tego często dochodzi do niedomówień i braku zadowolenia ze zdjęć. Jeżeli nie powiesz fotografowi czego chcesz, nie jesteśmy w stanie wyczytać tego z twoich myśli – mówi Martyna Fularczyk.
Choć Martyna wykonała już tysiące zdjęć, to z pewnością ma jeszcze plany na przyszłość, niespełnione „fotograficzne marzenia”. O jakich zdjęciach marzy nasza rozmówczyni?
– Mam kilka miejsc do których chciałabym się wybrać na zdjęcia. Moim numerem jeden jest Islandia i Szkocja. O zdjęciach w tych pięknych miejscach marzę od kilku lat. Dla osób, które nie chcą opuszczać Polski polecam nasze cudowne góry. Są one śliczne i mają mnóstwo ciekawych miejsc. Szczerze wierzę, że znajdę chętne pary na wyjazd w te miejsca – opowiada o swoich marzeniach.
Więcej zdjęć Martyny Fularczyk można zobaczyć TUTAJ.
[Not a valid template]
Najnowsze komentarze