„Na Ukrainie zostawiłam swój duży dom i gabinet kosmetyczny, musiałam to zrobić (…). W Polsce spotkałam się z ogromną troską i miłością.” – opowiada pochodząca z Ukrainy Olena Polishchyk, która dziś w Kartuzach wykonuje masaże, a także zajmuje się kosmetologią. Jak wspomina swoje początki w kraju nad Wisłą? Dlaczego warto skorzystać z jej usług? Zachęcamy do przeczytania wywiadu!
Andrzej Baranowski: Jak zaczęła się Pani przygoda z masażami i kosmetologią?
Olena Polishchyk: Miłość i gorące zainteresowanie kosmetologią obudziły się u mnie w dzieciństwie, kiedy zbierałam przepisy na „domowe” maseczki, wycinając je z czasopism mojej mamy i wklejając je do osobnego zeszytu.
Patrząc na twarz mojej babci, naznaczoną zmarszczkami, pomyślałam, że na pewno znajdę sposób, by w przyszłości uniknąć takiego wyglądu… i wciąż zbierałam zalecenia dotyczące masażu, zdrowego stylu życia czy dobrego odżywiania.
Skończyłam studia medyczne! To było moje ogromne zainteresowanie i miłość – pomaganie ludziom, uczynienie świata zdrowszym, szczęśliwszym. Dziś jestem kosmetyczką-estetykiem. Dyplom masażysty zdobyłam na studiach medycznych, bo chciałam opanować „magię masażu”.
A.B.: Po tym, jak Ukraina została dotknięta wojną, przyjechała Pani do Polski. Jak wspomina Pani swoje początki w naszym kraju?
O.P.: Byłam bardzo przerażona. Tego strachu nie da się wyrazić słowami! Będę go pamiętać przez całe życie. Na Ukrainie zostawiłam swój duży dom i gabinet kosmetyczny, musiałam to zrobić, bo jestem odpowiedzialna za życie mojego syna.
Nie chciałam widzieć łez i strachu w jego oczach. Nie chciałam, żeby nosił taki ból w sercu do końca życia. W Polsce spotkałam się z ogromną troską i miłością. Za to jestem bardzo wdzięczna i będę to ciepło nosić w sercu na zawsze.
Musiałam szukać pracy, żeby tu mieszkać. To trudne, bo w jednej chwili straciłam wszystko, na co pracowałam całe życie. I przypomina mi się prawo natury, gdzie przetrwają najsilniejsi. Nie chciałam być silna, ale w tej sytuacji muszę. Kiedy potrafisz robić rzeczy rękami i masz w głowie wiele informacji, nie jest to takie trudne.
A.B.: Czy klienci w Polsce są bardziej wymagający, niż Ci na Ukrainie?
O.P.: Klienci na całym świecie są tacy sami. Nie ma znaczenia, jak duży lub mały jest salon, w którym pracujesz. Liczy się tylko Twoja praca i poziom wiedzy. Wtedy klienci z każdego miejsca na świecie będą zadowoleni.
A.B.: Dlaczego warto skorzystać z Pani usług?
O.P.: Kosmetolog to specjalista, który zajmuje się pielęgnacją twarzy i ciała klienta w celu usunięcia niedoskonałości jego skóry i nadania jej młodszego i zadbanego wyglądu. Rozwiązuje problemy, dobiera opiekę domową, nadzoruje leczenie, wspiera w terapii. Jest to z pewnością potrzebne nie tylko płci żeńskiej, ale także męskiej.
Jeśli chcesz zapytać o masaż, ale nic cię nie boli, nie powinieneś na to czekać. Masaż usunie zmęczenie, depresję, złe myśli z głowy, a także hipertonię u dzieci i cellulit, który Ci przeszkadza. Proponuję spróbować w każdej chwili.
A.B.: Czym charakteryzuje się masaż wykonywany przez Panią?
O.P.: Kiedy wykonuję masaż, staram się postawić w sytuacji mojego klienta. Zrozumieć, gdzie go boli, czy chodzi o ciało, czy o… duszę. Staram się usunąć ten ból za pomocą moich rąk. Nogom po codziennym obciążeniu poświęcam szczególną uwagę.
Palce, łokcie, plecy, szyja… Wszystko wymaga osobnej uwagi, po czym zmęczenie znika. Przyjemna muzyka pomoże Ci ustawić myśli we właściwym kierunku. Po masażu, każdy klient dostaje obowiązkowe zalecenia dla lepszego relaksu, po których dowie się, kiedy ma przyjść do mnie następnym razem.
uwielbiam masaże.. na nogi to już w ogóle. osobiście każdemu polecam iść na masaże. sama siedzę dużo w ciągu dnia bo taka praca. cellulit został o wiele zmniejszony przez masaże. wiadomo dalej ćwicze, dbam o dietę, smaruje się przykładowo vialise czy nolicell ale jednocześnie uważam, ze masaż przyspieszył usuwanie grudek u mnie.