Kartuzy. Wojenek burmistrza z opozycją ciąg dalszy. Tym razem „z wykorzystaniem” sołtysów?

Kartuzy. Wojenek burmistrza z opozycją ciąg dalszy. Tym razem „z wykorzystaniem” sołtysów?

Burmistrz Mieczysław Gołuński znów znalazł się w ogniu krytyki. Tym razem chodzi o pismo, jakie rozesłał sołtysom, dotyczące tego, do kogo mają zgłaszać propozycje zmian w budżecie gminy. Włodarz sugeruje, by sternicy wsi odzywali się w tej sprawie nie do radnych, a wyłącznie do niego. „Czy jest to próba ubezwłasnowolnienia sołtysów?” – pyta radny Tyberiusz Kriger. Wzburzeni są również sołtysi, z którymi rozmawialiśmy. „Burmistrz zachowuje się tak, jakby mentalnie zatrzymał się w latach 70. Próba rozstawiania wszystkich po kątach jest moim zdaniem po prostu śmieszna i nierozsądna – komentują.”

Nieśmiertelny konflikt na linii burmistrz Kartuz – radni opozycji nabiera rumieńców niemal każdego tygodnia. Obserwatorzy tego sporu niekiedy odnoszą wrażenie, że to członkowie rady robią „pod górkę” włodarzowi, a nie odwrotnie. Jak jednak zinterpretować ostatnie pismo burmistrza Mieczysława Gołuńskiego, jakie skierował, jak nas poinformowano, do sołtysów gminy Kartuzy? O sprawie dali znać radni opozycji, zaniepokojeni tym, do jakiej roli włodarz najwyraźniej chciały sprowadzić kartuskich rajców.

-W związku z powzięciem informacji o składaniu przez sołtysów Gminy Kartuzy propozycji zmian do budżetu gminy Radzie Miejskiej w Kartuzach pragnę poinformować, że zgodnie z art. 233 ustawy o finansach publicznych inicjatywa w sprawie sporządzenia projektu uchwały o zmianie uchwały budżetowej przysługuje wyłącznie zarządowi jednostki samorządu terytorialnego. W przypadku Gminy Kartuzy – Burmistrzowi – czytamy w piśmie szefa kartuskiego samorządu. – Dlatego też wszelkie propozycje dot. zmian w budżecie winny być wnoszone przez sołtysów do Burmistrza, a nie jak to ma niekiedy miejsce, do Rady Miejskiej w Kartuzach, tj. do organu uchwałodawczego.

Reklamy

Radni opozycji nie kryją wzburzenia, twierdząc, że zachowanie burmistrza Mieczysława Gołuńskiego jest poniżej jakiejkolwiek krytyki. Przewodniczący Rady Miejskiej Mariusz Treder podkreśla, że zarówno mieszkańcy gminy, jak też sołtysi nie są poddanymi włodarza Kartuz, w związku z czym najwyższy czas, aby wreszcie to zrozumiał i traktował ich z należnym im szacunkiem. Radny Tyberiusz Kriger zaś uważa, że Mieczysław Gołuński zupełnie zatracił kontakt z rzeczywistością.

-Na jakiej podstawie burmistrz ma czelność mówić sołtysom, do kogą mają kierować swoje pisma? Czy jest to próba ubezwłasnowolnienia sołtysów?- pyta T. Kriger. – Przypomnę, że zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym do wyłącznej właściwości Rady Gminy należy uchwalanie budżetu gminy. Radni mają prawo wprowadzać zmiany do przygotowanych nawet przez burmistrza projektów uchwał. Burmistrzowi radzę skupić się na wykonywaniu swoich obowiązków, do któych został powołany, a nie na wysyłaniu pism czy wydawaniu publicznych oświadczeń o wątpliwej mojej zdaniem treści.

-Jestem oburzony, mamy XXI wiek. Jak burmistrz może w ten sposób traktować ludzi? – zastanawia się jeden z sołtysów. – Mamy prawo do rozmowy z każdym, czy jest to radny, czy burmistrz. Mieszkańcy wybierali nas na sołtysów po to, byśmy dbali o ich sprawy. Nie rozumiem zupełnie postawy burmistrza. Zachowuje się tak, jakby mentalnie zatrzymał się w latach 70. Próba rozstawiania wszystkich po kątach jest moim zdaniem po prostu śmieszna i nierozsądna.

Niewykluczone, że wątek powróci na najbliższej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Kartuzach, zwołanej na wniosek urzędu, zaplanowanej na środę.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*