'”Czas żniw” to kolejna książka pożyczona od mojej przyjaciółki. Jednocześnie jest ona kolejną, za którą nie miałam kiedy się zabrać. Jednak udało mi się w końcu po nią sięgnąć i…powaliła mnie swoją złożonością, oraz niesamowicie wykreowanym światem.
Zobacz też: Erin Hunter „Ogień i lód” [RECENZJA]
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką historią. Shannon zdecydowanie nie powiela żadnych schematów. Do tej pory nie natknęłam się na książkę o jasnowidzach, a już na pewno nie na taką, która dzieli ich jeszcze na kategorie. Samantha stworzyła coś zupełnie nowego. Myślę, że może być z siebie dumna.
Zdecydowanie nie jest to książka przewidywalna. Mnie udało się przewidzieć tylko dwie rzeczy: który opiekun wybierze bohaterkę i w kim dziewczyna się zakocha. Zakończenia nigdy w świecie bym nie odgadła. Książka jest zaskakująca, ale na pewno nie zabawna. Humoru praktycznie w ogóle w niej nie ma. To poważna, dramatyczna historia młodej dziewczyny, która tak na dobrą sprawę został skazana na śmierć. To naprawdę dobra historia i myślę, że naprawdę godna polecenia osobom lubiącym takie klimaty.
Skomentuj: „Czas żniw” Samanthy Shannon [RECENZJA]
Najnowsze komentarze