„Jak tylko prokuratura wyjaśni tę sprawę, urząd będzie się domagać poniesienia konsekwencji przez osoby, które są autorami fałszywych oskarżeń przeciwko burmistrzowi” – pisze wiceburmistrz Kartuz Sylwia Biankowska, odnosząc się do sprawy robót w Kaliskach w 2019 roku. Dodaje też, że powołana została specjalna wewnętrzna komisja, która do końca maja sprawdzi, czy nie doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości przy realizacji prac.
O złożonym do puckiej prokuratury zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez burmistrza Kartuz Mieczysława Gołuńskiego pisaliśmy tuż przed długim weekendem majowym. O sprawie poinformował nas jeden z radnych opozycji. Chodzi o roboty przy rowie melioracyjnym w Kaliskach w 2019 roku, gdzie włodarz miał je zlecić lokalnemu przedsiębiorcy za kwotę znacznie przewyższającą ich wartość. Po publikacji artykułu w magistracie zagrzmiało.
Najpierw otrzymaliśmy pismo od burmistrza Kartuz w sprawie „niezwłocznego zaprzestania naruszania dóbr osobistych Burmistrza Kartuz poprzez natychmiastowe zaniechanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji oraz usunięcie skutków nierzetelnej publikacji prasowej w przedmiocie zarzutów postawionych przez prokuraturę…” Przypomnijmy jednak, że kwietniowy artykuł dotyczył wyłącznie zawiadomienia złożonego w prokuraturze, a nie zarzutów prokuratorskich, jakie miałyby zostać postawione wobec burmistrza.
-To prawda, wpłynęło do nas zawiadomienie od radnych Rady Miejskiej w Kartuzach. Dotyczy ono przekroczenia uprawnień, a także przestępstw o charakterze korupcyjnym, czego miał się dopuścić burmistrz – komentuje szef Prokuratury Rejonowej w Pucku Jacek Chmielewski. – Wszczęliśmy śledztwo w tej sprawie, jednak aktualnie jest ono na bardzo początkowym etapie, przesłuchiwani są świadkowie. Nikomu póki co nie postawiono zarzutów prokuratorskich w tej sprawie.
Szef puckiej prokuratury zaznacza, że nowe informacje w sprawie będzie mógł przekazać najwcześniej za kilka tygodni. Poprosiliśmy kartuski samorząd o ustosunkowanie się do sprawy. Dziś otrzymaliśmy odpowiedź od wiceburmistrz Sylwii Biankowskiej, która podkreśla, że magistrat co chwilę zderza się z atakami ze strony radnych, co jakiś czas też przychodzą zawiadomienia o ich interwencjach w przeróżnych urzędach. O zawiadomieniu w sprawie Kalisk zaś wie wyłącznie z przekazów medialnych.
-Wszelkie inwestycje i sprawy remontowe są zlecane przez właściwe wydziały, których nawet bezpośrednio burmistrz nie nadzoruje. Urząd stosuje się do przepisów zamówień publicznych. Burmistrz nie wybiera poszczególnych wykonawców, czynności dotyczące wyboru dokonują komisje przetargowe powołane do tego. Jak tylko prokuratura wyjaśni tę sprawę, urząd będzie się domagać poniesienia konsekwencji przez osoby, które są autorami fałszywych oskarżeń przeciwko burmistrzowi – pisze S. Biankowska. – Całe to zawiadomienie, nie poprzedzone nawet zapytaniami ze strony radnych skierowanymi do urzędu, odbieramy jako typowy atak polityczny, nie mający potwierdzenia w faktach. Burmistrz nie przyjął korzyści majątkowej, nie przekroczył swych uprawnień, ani też nie poświadczył nieprawdy.
Wiceburmistrz informuje też, że w celu pilnego wyjaśnienia sprawy szef kartuskiego samorządu powołał wewnętrzną komisję, która ma rozpoznać sprawę i przygotować wszelkie informacje jeszcze przed końcem maja. Chodzi o upewnienie się, czy nie doszło przy realizacji robót do jakichkolwiek nieprawidłowości i czy wszystkie procedury związane z odbiorami przebiegły w sposób nie budzący wątpliwości. Do tematu najpewniej będziemy wracać.
Kto opłaci czas pracy powołanej komisji?