Nie będzie sprzedaży alkoholu w Kartuzach, po godzinie 24. Z inicjatywy radnego Jerzego Pobłockiego, na terenie miasta wprowadzono zakaz, który potencjalnie ma rozwiązać, zgłoszone przez radnego problemy.
Pijaństwo, hulanki, swawola. Tak rzekomo wygląda centrum Kartuz nocą. Radny Jerzy Pobłocki, korzystając z uchwalanego projektu, w sprawie ustalenia liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych, zgłosił wniosek formalny o dopisanie zakazu sprzedaży alkoholu na terenie miasta, po północy. Dotyczyć ma on sprzedaży detalicznej.
– Już od wielu lat zgłaszam ten problem i nikt nic z tym problemem nie zrobił. Nawet policja – mówił, na obradach, radny Pobłocki.
Jak relacjonował Jerzy Pobłocki, obecnie sytuacja jest niemal tragiczna. Nocne libacje alkoholowe zagłuszać mają spokój w centrum miasta. Dodatkowo wspomniał o mieszkańcach, którzy dewastują Kartuzy. Według radnego, zakaz sprzedaży alkoholu w mieście powinien zniwelować ten problem.
Dodatkowo głos zabrał Andrzej Pryczkowski, który zaznaczył, że nikt z tego powodu nie powinien zbankrutować, a punkty ze sprzedażą alkoholu w centrum Kartuz są tylko dwa. Tutaj naprostował radnego burmistrz, przypominając o stacjach.
Włodarz Kartuz zaznaczał, że zakaz sprzedaży nie rozwiąże żadnego problemu, a może wywołać nowe. Przypomniał radnym, że jeżeli ktoś z mieszkańców będzie miał ochotę wypić, to i tak to zrobi. Tworząc zakazy sprzedaży, możemy spowodować, że takie osoby będą kupować więcej „na zapas” i w efekcie wypiją też więcej. Przypomniał, że nocna sprzedaż alkoholu prawdopodobnie jest głównym źródłem dochodu dla takich punktów. Rodzi to także obawę o wprowadzenie punktów z całodobową sprzedażą alkoholu na obrzeżach miast, w sąsiednich miejscowościach, bądź w nielegalnych miejscach.
– Proszę tylko o rozwagę, żebyśmy nie cofali się do zamierzchłych czasów – mówił przed głosowaniem radnych Mieczysław Grzegorz Gołuński.
Radny J. Pobłocki przywołał podobny zakaz wprowadzony w Sandomierzu. Tam jednak również nie obyło się bez kontrowersji. Wywołało to burzliwą dyskusję wśród radnych, jak i mieszkańców. „Wydaje mi się, że takie ograniczenia powinny obowiązywać w strefie organizacji imprezy masowej. Turyści z całego świata będą zdziwieni, że w Sandomierzu jest prohibicja” – pisał jeden z internautów, mieszkaniec Sandomierza, na jednym z lokalnych portali. Inaczej wygląda sytuacja wprowadzonego zakazu w Sopocie, gdzie główną przyczyną był nagminnie zagłuszany porządek publiczny. Zakaz argumentowano zadbaniem o bezpieczeństwo i komfort mieszkańców.
Już na poprzedniej sesji Jerzy Pobłocki zgłaszał dany problem, jednak wtedy radni postanowili przesunąć podjęcie uchwały wczasie, aby lepiej zanalizować problem i znaleźć dobre rozwiązanie.
Ostatecznie radni zagłosowali „za” zakazem handlu w Kartuzach. Dotyczyć ma on sprzedaży detalicznej napojów alkoholowych od godz. 24:00 do 6:00.
Kto wybiera tych radnych… Ludzie są dorośli.. Może lepiej więcej patrolów policji? A poza tym Pan radny Pobłocki chyba w innych Kartuzach mieszka.. po północy w naszym mieście wieje pustkami…