Uczniowie oraz rodzice szkoły w Kamienicy Szlacheckiej rozpoczęli akcję protestacyjną przeciw zwolnieniu nauczyciela historii, Mateusza Frąckiewicza. Dziś, z plakatami i banerami, zgromadzili się przed sekretariatem szkolnym, by okazać swoje wsparcie.
Uczniowie oraz rodzice szkoły w Kamienicy Szlacheckiej (gm. Stężyca) rozpoczęli akcję protestacyjną wyrażając swój przeciw zwolnieniu nauczyciela, Mateusza Frąckiewicza. Według planów dyrekcji szkoły, od września nie będzie dla niego godzin, a więc zakończy pracę w placówce.
O całej sprawie zrobiło się głośno, dzięki akcji uczniów i rodziców na Facebooku. Wydarzenie „Murem za Mateuszem Fręckiewiczem” łączy kolejne osoby przeciwne zwolnieniu tego nauczyciela. Dziś w Zespole Kształcenia i Wychowania w Kamienicy Szlacheckiej odbyło się spotkanie dyrektor placówki Alicją Brzoskowską z uczniami, a także rozpoczął się strajk uczniów i rodziców.
Murem za Mateuszem Frąckiewiczem
Na zwolnienie pedagoga nie zgadzają się przede wszystkim uczniowie. Z plakatami i banerami zgromadzili się przed sekretariatem szkolnym. Podkreślają, że jest on świetnym nauczycielem, który bardzo angażuje się w życie szkoły i nie zasługuje na takie trakowanie.
– Postanowiliśmy strajkować, ponieważ pan Mateusz jest świetnym nauczycielem i warto o niego walczyć. Jest jednym z najlepszych nauczycieli w naszej szkole. Bardzo dużo nas nauczył. Przykro nam, że nie został doceniony – wyjaśnia Wiktoria, jedna z inicjatorek strajku.
Swoje poparcie dla Mateusza Fręckiewicza wyrazili również absolwenci szkoły, protestując razem z obecnymi uczniami.
– Nauczyciel, który działał w tej szkole, zarażał pasją do historii, prowadził apele i organizował dodatkowe zajęcia z uczniami, ma przestać pracować w naszej szkole? Decyzja o zwolnieniu takiego pedagoga jest absurdalna i nie powinna mieć miejsca. Uważam, że decyzja pani dyrektor jest po prostu błędna. Jestem dumny z moich młodszych kolegów i koleżanek, że pokazują swój sprzeciw wobec tego, co dzieje się w tej szkole – mówił Przemysław Klasa, absolwent Zespołu Kształcenia i Wychowania w Kamienicy Szlacheckiej.
Dyrektor Alicja Brzoskowska wyjaśnia, że sytuacja ta jest efektem reformy oświatowej w związku, z którą dochodzi do redukcji kadry. Według dyrektorki, szkoła nie ma możliwości zatrudniać większej liczby nauczycieli niż jest to przewidziane w budżecie.
– Ubolewam nad tym, jednak dyrektora szkoły przede wszystkim obowiązują przepisy budżetowe. Nie mogę zrobić niczego, co naruszy dyscyplinę budżetową. Więc jeśli nie ma w budżecie pieniędzy na wszystkich nauczycieli, którzy pracowali w zespole, to siłą rzeczy musimy zredukować etaty – tłumaczy.
CZYTAJ TEŻ: Czy zabraknie pieniędzy na wynagrodzenia dla nauczycieli?
Odbyło się także spotkanie dyrekcji z częścią rodziców. Tam miały zostać wyjaśnione powody zakończenia pracy Mateusza Fręckiewicza. Część rodziców, z którymi rozmawiała dyrektor, była zdziwiona zaangażowaniem uczniów oraz nie popierała ich zachowania.
Dzisiaj, 24 kwietnia, odbyło się spotkanie uczniów z dyrekcją szkoły, tzw. „apel”. Zorganizowany tuż przed rozpoczęciem strajku. Informację o planowanym apelu przesłano wcześniej poprzez dziennik elektroniczny. Niestety nie wpuszczono nas na poranny apel w szkole.
– Dziś miałam spotkanie z uczniami, przypominające że nie tędy droga. Więc jeśli uczniowie, z jakiegoś powodu, chcieliby poznać powody zmian w szkole to po to jest samorząd uczniowski. Przypomniałam uczniom, że istnieje droga załatwiania spraw. Najpierw przychodzi się rozmawiać by rozeznać sytuację i ewentualnie wtedy można podejmować dalsze kroki – wyjaśnia dyrektorka szkoły. – Natomiast uczniowie, na pewno po części, nieświadomie się w to zaangażowali. Tak jak na apelu przekazałam uczniom, zapraszam na rozmowę. Takie sytuacje dają dużo do myślenia i można wysnuć wniosek, że pomimo że młodzież zorientowana jest w wielu kwestiach, to niestety z drugiej strony w ich głowach jest dużo niewiedzy i chaosu. Należałoby to zmienić – mówi Alicja Brzoskowska.
Jak nas poinformowano, w czasie porannego spotkania dyrekcja „groziła” uczniom ujemnymi punktami z zachowania.
– O 8:00 odbył się apel z panią dyrektor, która „groziła” mówiąc o punktach ujemnych. Przewinęły się nawet słowa o policji. Później odbył się strajk uczniów w naszej szkoły, potem ponownie uczniowie zostali wezwani na aulę. Są tam cały czas a Pani dyrektor omija ich i nie pokazuje się w szkole. Podobno ma dojść do kolejnego spotkania – informują nas uczniowie.
Szerzenie hejtu jest niedopuszczalne
W rozmowie z dziennikarzami, dyrektor Alicja Brzoskowska dodaje, że w czasie akcji, która prowadzona była w mediach społecznościowych, pojawił się hejt. Wyjaśnia, że takie zachowania są niedopuszczalne i zostaną podjęte stosowne kroki.
– Myślę, że sprawa nie jest zamknięta. Zachowanie uczniów oraz nauczycieli zapewne skutkować będzie spotkaniami i rozmowami – mówi. – Hejt jest w tej chwili rzeczą karalną. Były na pewno wpisy, które nie powinny mieć miejsca. Jedno to wyrażanie opinii, ale drugie to przekraczanie granicy i godzenie w godność drugiej osoby. Z pewnością nie pozostanie to bez odzewu.
CZYTAJ TEŻ: Uczniowie i rodzice protestują przeciwko zwolnieniu nauczyciela w Kamienicy Szlacheckiej
Zupełnie inaczej sytuację widzą protestujący. Mówią wprost, iż mowa nienawiści nie pojawiła się w całej akcji.
– Na apelu, który odbył się dziś rano, usłyszałem że hejt, którego w tej akcji nie zauważyłem, jest przestępstwem. Z tego co zrozumiałem, pani dyrektor groziła uczniom wydaleniem ich ze szkoły. Chciała ich nastraszyć w taki sposób by nie manifestowali swojego sprzeciwu wobec jej decyzji – mówi Przemysław Klasa. – Jestem wychowankiem poprzedniej pani dyrektor i muszę przyznać, że zrobiła ona dla tej placówki bardzo dużo. Ona wprowadziła w tej szkole wiele akcji, zatrudniła pana Mateusza, działała bardzo prężnie. A decyzje nowej pani dyrektor, z którą nie miałem przyjemności się spotkać, są dla mnie absurdalne i nie powinny mieć miejsca.
Do sprawy będziemy wracać.
Najnowsze komentarze