Tytuł artykułu to jeden z licznych komentarzy pod Facebookowymi postami radnych Mirosława Paczoski oraz Tyberiusza Krigera. Zaczęło się od tego […]
Tytuł artykułu to jeden z licznych komentarzy pod Facebookowymi postami radnych Mirosława Paczoski oraz Tyberiusza Krigera. Zaczęło się od tego pierwszego, który wyraził swoje niezadowolenie ze współpracy z „grupą radnych prowadzących brutalną politykę”, która w październiku podjęła decyzję o zniesieniu inkaso dla sołtysów, pobierających podatki od mieszkańców.
W swoim poście radny i sołtys Kiełpina Mirosław Paczoska przekonuje, że przez złą w jego ocenie decyzję większości kartuskich rajców, dotyczących poboru podatków, mieszkańcom pozostaje poleganie na pracownikach Poczty Polskiej. Dodaje też, że grupa radnych, prowadzących brutalną politykę, nie prowadzi konsultacji z sołtysami i nie rozumie, że to oni najbardziej znają problemy lokalnej społeczności. Zbiórka opłat umożliwiała bowiem spotykanie się i prowadzenie luźnych rozmów z mieszkańcami sołectwa.
„Nie będę udzielał wywiadów…”
Z Mirosławem Paczoską próbowaliśmy się skontaktować w tej sprawie od piątku. Niestety, bezskutecznie. Po kilku próbach jednak otrzymaliśmy wiadomość od radnego z Kiełpina, że nie będzie udzielał wywiadów w tej sprawie. Dodał też, że od 11 lat dba o rozwój Kiełpina, a do 28 października każdy sołtys miał prawo do inkaso, co regulowała ustawa. Odniósł się również krótko do wypowiedzi radnego Tyberiusza Krigera na Facebooku pod jego adresem twierdząc, że są one szkodliwe i nie wyklucza podjęcia wobec niego kroków prawnych.
35. tys. złotych w skali roku
O komentarz poprosiliśmy również przewodniczącego Rady Miejskiej w Kartuzach Mariusza Tredera, który na Facebooku także odpowiedział na post Mirosława Paczoski, zwracając uwagę na to, że wpływy z inkaso dla sołtysa Kiełpina sięgają 35 tys. złotych w skali roku i można byłoby te pieniądze wykorzystać lepiej – z korzyścią dla całej miejscowości.
Płatności można dokonywać bezgotówkowo
-Dla mnie te zarzuty są absurdalne. Pan Mirosław Paczoska pisze nieprawdę, bo w dalszym ciągu może się spotykać z mieszkańcami, oczywiście za obopólną zgodą. Sugeruję mu tylko, aby w czasie pandemii, kiedy mamy dużo zachorowań, ograniczył ten kontakt – mówi M. Treder. – Rożnica dla pana Paczoski będzie jedynie polegać na tym, że nie będzie otrzymywał inkasa w wysokości 9,5 procent. Żyjemy w czasach, kiedy bardzo wielu płatności możemy dokonywać bezgotówkowo. Z roku na rok jest to coraz popularniejsze, a jeśli ktoś nie umie tego zrobić, może równie dobrze poprosić sołtysa, który pomoże takiemu mieszkańcowi zapłacić podatek w ten sposób.
Bezpodstawne zarzuty sołtysa Kiełpina
Przewodniczący kartuskiej Rady Miejskiej zwraca też uwagę na to, że sołtys otrzymuje comiesięczną dietę z tytułu pełnionej przez siebie funkcji, w związku z czym jeśli nie wiadomo, o co chodzi z anulowaniem inkaso dla sołtysów, to można odnieść wrażenie, że chodzi tylko o pieniądze. Radny Tyberiusz Kriger w rozmowie z portalem zkaszub.info podkreśla, że istotną pracy w Radzie Miejskiej jest działanie dla dobra wszystkich mieszkańców gminy. Tym samym zarzuty Mirosława Paczoski, jako wieloletniego radnego i sołtysa wobec konkretnej grupy radnych, są zupełnie bezpodstawne.
-Nie chcę nikomu zaglądać do portfela, ale to inkaso dla sołtysa było bardzo wysokie. Oczywiście pan Mirek tych pieniędzy nikomu nie zabrał, tylko uczciwie na nie zapracował, natomiast Rada Miejska podjęła taką decyzję, ponieważ rozwijała się druga fala pandemii i zalecane było ograniczenie wszelkiego rodzaju kontaktu – mówi T. Kriger. – Poza tym wzrosła popularność płatności bezgotówkowych w ostatnich latach. Dla przykładu opłata za śmieci uiszczana do gminy nigdy nie była pobierana przez inkaso, a mieszkańcy jakoś sobie z tym radzą. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przeznaczyć na przykład na zwiększenie funduszu sołeckiego.
Największe sołectwo w gminie
Radny Tyberiusz Kriger, podobnie jak przewodniczący Rady Miejskiej, stanowczo podkreśla, że nikt Mirosławowi Paczosce nie zabronił spotykać się z mieszkańcami. Decyzja rajców tyczy się tylko i wyłącznie zniesienia inkaso. Tym samym pieniądze nadal można zapłacić sołtysowi, jednak nie otrzyma on z tego tytułu swojej „prowizji”. Warto też wspomnieć o tym, że Kiełpino to największe sołectwo gminy Kartuzy, w którym nie brakuje między innymi zadań drogowych, jakie należałoby podjąć, o czym pisaliśmy ostatnio na łamach zkaszub.info. Dodatkowe środki więc niewątpliwie się przydadzą.
Tyberiusz Kriger dodaje, że osobiście zna sołtysów, którzy są zadowoleni z takiego obrotu spraw. Nie jest więc tak, że wszyscy sternicy sołectw są przeciwko inicjatywie radnych. Najgłośniej o sprawie – zdaniem T.Krigera – mówi tylko Mirosław Paczoska, nie tylko na Facebooku, ale również na obradach Rady Miejskiej oraz na komisjach.
Najnowsze komentarze