Przykra wiadomość obiegła dziś kartuską społeczność. Ciało, które znaleziono dziś w Jeziorze Klasztornym, należało do zaginionej kilka dni temu Moniki Dejk-Ćwikła. Jak doszło do jej śmierci?
Informację o tym, iż ciało wyciągnięte dziś z kartuskiego jeziora, należało do Moniki Dejk-Ćwikła potwierdza Aldona Domaszk z Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.
Zaledwie dwa dni temu mieszkanka osiedla XX-lecia w Kartuzach wyszła na spacer z psem. Potem kontakt z nią się urwał. Nikt nie przypuszczał jednak, że będzie to jej ostatni spacer w życiu.
W poszukiwania Moniki zaangażowały się nie tylko służby, takie jak straż pożarna czy policja, ale również rodzina, znajomi, przyjaciele oraz społeczność w mediach społecznościowych.
Jak doszło do śmierci 33-latki? Ustala to prokuratura. Do sprawy wrócimy. Rodzinie, przyjaciołom i znajomym Moniki Dejk-Ćwikła przesyłamy wyrazy współczucia.
Najnowsze komentarze