Odpowiedź na pytanie, zawarte w tytule potwierdza z resztą Sąd Rejonowy w Kartuzach, który umorzył postępowanie przeciwko mieszkańcowi, któremu zarzucono popełnienie wykroczenia – nie zastosowanie się do znaku drogowego „zakaz ruchu”. Chodzi oczywiście o znak, który na polecenie burmistrza umieszczono przy wjeździe na przedmiotowe stoisko, należące do kwiaciarni. Sąd podjął decyzję, jednak mimo to znak nie zniknął. „Dziwi mnie taki stosunek włodarza do lokalnego przedsiębiorcy. Nie chce się z tym pogodzić…” – komentuje Danuta Zaremba, właścicielka kwiaciarni.
O sądowym sporze pomiędzy właścicielami Kwiaciarni Zaremba w Kartuzach, a burmistrzem Kartuz pisaliśmy już w ubiegłym roku. Konflikt trwa od wielu lat, a przedsiębiorcy z kartuskiego Placu Św. Brunona przekonują, że z włodarzem „stolicy Kaszub” trudno znaleźć porozumienie i zależy im przede wszystkim na tym, aby pokazać, jaka jest prawda.
W maju II Wydział Karny Sądu Rejonowego w Kartuzach umorzył postępowanie przeciwko Bronisławowi B., mieszkańcowi Kartuz, którego obwiniono o popełnienie wykroczenia w postaci nie zastosowania się do znaku drogowego „zakaz ruchu”, umieszczonego przy wjeździe na stoisko plenerowe Państwa Zaremba.
Jak czytamy w uzasadnieniu, „obwiniony poruszał się drogą, którą mogą poruszać się nie tylko właściciele stoiska plenerowego, ale również jego klienci. W dniu zdarzenia obwiniony był klientem stoiska, co udokumentował przedstawiając paragon zakupu”. Pełną treść postanowienia sądu przeczytać można pod artykułem.
Zobacz również: Kartuzy. Historia przedsiębiorców, toczących „walkę z wiatrakami”. „Dyskusja z panem Gołuńskim nie ma sensu, bo on uważa że ma rację i już…”
Co istotne, już we wrześniu 2020 roku kartuski sąd zdecydował się uchylić mandat karny, nałożony na mieszkankę za niezastosowanie się do znaku „B-1”. Uzasadnienie sądu brzmiało wówczas podobnie, jak to z maja. Mimo to znak drogowy nadal stoi i skutecznie „odstrasza” klientów stoiska plenerowego kartuskiej kwiaciarni, którzy nie są zaznajomieni ze sprawą.
-Od momentu uzyskania zabezpieczenia sądowego wszyscy, którzy chcą się dostać na stoisko plenerowe, mogą na nie wjeżdżać. Niestety, burmistrz nie chce się z tym pogodzić, nie akceptuje tego zabezpieczenia sądowego, w związku z czym postawił znaki drogowe, które „odstraszają” naszych klientów, którzy nie znają sytuacji – mówi właścicielka kwiaciarni Danuta Zaremba. – Powoduje to dla nas straty i dziwi mnie taki stosunek włodarza do lokalnego przedsiębiorcy.
Najnowsze komentarze