Totalna lekkomyślność – tylko tak opisać można zachowanie mężczyzny z Dąbrowy koło Chwaszczyna (gm. Żukowo), który postanowił „dla żartu” wezwać straż pożarną, twierdząc, że jego dom trawiony jest przez pożar. Na miejscu służby zastały tylko żonę sprawcy, która, jak komentują, sama była w szoku.
Do zdarzenia doszło w piątek około godz. 18.20. Na kartuską komendę PSP zadzwonił mężczyzna, który twierdził, że w Dąbrowie (gm. Żukowo) niedaleko Chwaszczyna pali się jego dom, a sam pożar jest już mocno rozwinięty.
Na miejsce zadysponowano służby ratunkowe, w tym zastępy PSP i OSP oraz pogotowie. Gdy te dotarły na miejsce okazało się, że żadnego pożaru nie ma, a kobieta, którą zastano pod wskazanym adresem, sama była w szoku. Jak ustalono, była to żona mężczyzny, który dokonał zgłoszenia. Jego zaś nie było na miejscu.
Jarosław Plichta, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach podkreśla, że takie zachowanie to obraz totalnej lekkomyślności, gdyż najprawdopodobniej mężczyzna wezwał służby „dla żartu”, ze złośliwości. Mundurowy przestrzega też przed konsekwencjami takich zachowań, gdyż w tym samym czasie ktoś mógłby rzeczywiście potrzebować pomocy.
W sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające, a sprawca z całą pewnością zostanie ukarany.
Poinformujcie, w celach „uświadamiania”, jaką karę dostał „żartowniś” jak już będzie to ustalone.