W ostatnich latach do Polski napłynęło wielu pracowników za wschodniej granicy. O kwestii integracji imigrantów dyskutowano w czasie środowego spotkanie w Kaszubskim Inkubatorze Przedsiębiorczości.
W czasie środowej debaty poświęconej budowaniu strategii integracji imigrantów poruszono wiele tematów związanych z napływem pracowników zza wschodniej granicy. Szczególną uwagę poświęcono kwestii nielegalnego zatrudniania m.in. obywateli Ukrainy oraz odpowiedzialności pracodawców za ich warunki bytowe.
Kalka polskiej emigracji lat 80. i 90.
Kwestia budowania strategii integracji imigrantów analizowana jest już od ponad roku. Jest to szczególnie istotny temat dla powiatu kartuskiego, ponieważ zajmuje on trzecie miejsce – po Gdyni i Gdańsku – w liczbie imigrantów przebywających na jego terenie. Na debacie odbywającej się w Kaszubskim Inkubatorze Przedsiębiorczości zgromadzili się przedstawiciele władz samorządowych, organizacji pozarządowych oraz pracodawcy.
Silny akcent położono na kwestię zapewnienia godnych warunków bytowych dla imigrantów, przybywających do Polski w celach zarobkowych. Wielokrotnie podkreślano fakt, że rolą samorządów, ale przede wszystkim pracodawców jest zagwarantowanie mieszkań w ludzkich warunkach. Coraz częściej przybywający imigranci, po kilkumiesięcznym pobycie w Polsce, sprowadzają później całe rodziny.
Część debaty skoncentrowała się na roli pracodawcy w procesie integracji imigrantów. Prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach, Paweł Witkowski przytoczył statystyki przyjęć do szpitala imigrantów w roku ubiegłym. Stwierdził, że wielu z nich pracowało w Polsce „na czarno”, w związku z czym po pobycie w szpitalu rachunek za opiekę nad nimi wynosił często kilka tysięcy złotych. Są to pieniądze nie do odzyskania dla kartuskiej placówki.
– To co obecnie obserwujemy jest to kalka polskiej emigracji lat 80. i 90. minionego wieku. To są te same problemy – stwierdził Paweł Witkowski, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia. – Nie mamy problemu z dużymi firmami, gdzie pracownicy bez względu na narodowość są zarejestrowani i ubezpieczeni. Jednak 90% małych firm przyprowadza nam pacjentów z wizą turystyczną – i my na to mamy leczyć pacjentów, którzy ulegli poważnym wypadkom. Ile razy otrzymujemy wezwanie karetki na plac budowy, gdzie imigrant spadł z rusztowania to tyle razy słyszymy, że przyjechali kogoś tam odwiedzić. Ani pracodawca, ani imigrant nie przyznaje się do zatrudnienia, choć wszystko wskazuje na wprost przeciwne wnioski. W mojej ocenie to pracodawca powinien brać odpowiedzialność.
Najnowsze komentarze