Wakacje pożegnać można na różne sposoby – imprezą, koncertem lub podróżą. Kilkunastu śmiałków postanowiło sprawdzić swoją kondycję i wytrzymałość na trasie biegu z przeszkodami w Mściszewicach. Mimo wszystko, Browargedon to przede wszystkim dobra zabawa i zdrowa rywalizacja w towarzystwie złotego trunku!
Browargedon 2018 – Ostatni łyk wakacji
Browargedon to bieg z przeszkodami, gdzie na trasie w poszczególnych punktach, każdy z zawodników spożywa również kubeczek piwa. Organizuje go trójka młodych mieszkańców naszego powiatu: Krzysztof Piwowarski, Czarek Gawron i Filip Bronk. Jak wyjaśniają, pomysł na jego stworzenie pojawił się zupełnie niespodziewanie.
– Pomysł podrzucił nam znajomy, kiedyś na festynie. Uznaliśmy, że może to być świetna okazja do spotkania i połączenia sportu z przyjemnością. Zebraliśmy grupkę znajomych i w ciągu jednego dnia zorganizowaliśmy pierwszą edycję Browargedonu – opowiada Krzysztof Piwowarski. – Stwierdziliśmy, że jest to świetna zabawa. Postanowiliśmy kontynuować tradycję i w tej chwili odbywa się już trzecia edycja. Już w szerszym gronie – dodaje.
Dwie poprzednie edycje odbywały się w kameralnym gronie znajomych. Mimo to nie zabrakło przeszkód z prawdziwego zdarzenia. Trzecia edycja została otwarta na nowych zawodników. Oprócz sprawności mięśni, śmiałkowie wykazać się muszą mocną głową oraz umiejętnością szybkiego picia złotego trunku. Każdy z nich na trasie wypija około dwóch piw. Nieprzypadkowo jednym z haseł Browargedonu jest zdanie „Gdzie wątroba jest równie ważna co mięśnie”.
Na pierwszej trasie przygotowanej przez organizatorów w Mściszewicach – trasa RADLER – na zawodników czekał kilkusetmetrowy bieg z przeszkodami. Było to m.in. czołganie się, bieg z oponą, czy też przeskoczenie ogniska. W przypadku niepokonania przez zawodnika przeszkody, karą było 15 powtórzeń „padnij – powstań”. Prócz tego obowiązywały ich „pić-stopy”, na które złoty trunek dostarczył Stary Browar Kościerzyna.
– Pierwszy raz wzięłam udział w Browargedonie. Na start w biegu namówiła mnie koleżanka, która wzięła również ze mną udział. Jestem zachwycona. Nigdy nie pomyślałam, że wezmę udział w takim wyścigu. Z pewnością nie żałuję. Myślę, że w następnej edycji pobiegnę na trasie PORTER. Polecam każdemu. Świetne połączenie sportu i piwa – mówi Daria, jedna z uczestniczek biegu na trasie RADLER.
– Dobiegając do mety byłem pewny, że nigdy więcej nie wezmę udziału w Browargedonie. Jednak teraz, gdy odpocząłem, jestem pewny, że wrócę za rok ze znajomymi – dodaje Oskar.
Trasa PORTER została przygotowana z myślą o wytrawnych sportowcach i smakoszach piwa.
– Na zawodników czekają przeróżne przeszkody: od czołgania, wyciągania różnych rzeczy, aż po błoto. Mamy „pajęczynę”, przeskakiwanie przez przeszkody do dwóch metrów, przenoszenie różnych przedmiotów – opowiada Krzysztof Piwowarski.
Najnowsze komentarze