Kartuscy radni pochylili się dziś nad budżetem na 2023 rok. Tym razem, jak twierdził burmistrz Mieczysław G. Gołuński, przygotowanie przyszłorocznej wizji finansowej gminy było wyjątkowo trudne. Burzliwej dyskusji jednak nie zabrakło. Mimo to udało się przyjąć uchwałę, na co zwraca uwagę szef Rady Miejskiej Andrzej Dawidowski, „demokratyczną większością”.
Sesje Rady Miejskiej w Kartuzach, związane z uchwaleniem budżetu na kolejny rok, wielokrotnie upływały w atmosferze zaciętej dyskusji. Nie inaczej było tym razem, szczególnie, że czasy dla samorządów nie są łatwe, na co zwracał uwagę burmistrz M. G. Gołuński.
-To budżet na miarę naszych możliwości w tym bardzo trudnym okresie. Wiele lat pracuję w samorządzie, ale jeszcze nigdy nie było tak trudno scalić finansów na kolejny rok – przekonywał włodarz. – W ostatnim czasie realizowaliśmy wiele inwestycji, jednakże sytuacja na świecie (wojna na Ukrainie, inflacja, ceny paliw itd.) zmieniła się diametralnie, co wpłynęło na funkcjonowanie jednostek samorządowych. Tym samym z wielu zadań, opiewających na 60 milionów złotych, musieliśmy zrezygnować.
Wydatki noworocznego budżetu w gminie Kartuzy wyniosą około 205 milionów złotych, a dochody około 178,4 miliona złotych. Deficyt na poziomie 26,6 miliona złotych pokryty zostanie częściowo z kredytu – 8 milionów złotych, a częściowo z tzw. wolnych środków. Zadłużenie gminy wynieść ma około 87 milionów złotych.
-Przegłosowaliśmy budżet na 2023 rok. Dyskusja była burzliwa, jak zwykle, ale koniec końców demokratyczną większością podjęliśmy tę ważną uchwałę – komentuje głosowanie Andrzej Dawidowski, przewodniczący kartuskiej Rady Miejskiej. – Mamy trudne czasy, każdy to zauważy. Budżet został opracowany z dużą ostrożnością, określiłbym to w ten sposób, że budżet został skrojony na miarę nadchodzących ciężkich czasów.
Najnowsze komentarze