Jeden z radnych opozycji zwrócił uwagę na sprawę niewykorzystanego urlopu burmistrza Kartuz, sugerując, że chodzi mu o pobranie wysokiego ekwiwalentu. „W przypadku burmistrza Gołuńskiego możemy już mówić o recydywie, a mianowicie w 2006 roku po przegranych wyborach zainkasował na pożegnanie z urzędem aż 42 774 złotych brutto” – skomentował. Zarzut zdementowała wiceburmistrz Sylwia Biankowska podkreślając, że burmistrzowi trudno jest w taki sposób rozplanować urlop, aby w pełni go wykorzystać według terminów przewidzianych w kodeksie pracy, z uwagi m. in. na natłok obowiązków i zaangażowanie w swoją pracę.
Jak poinformował nas jeden z radnych opozycji, Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontrolę w kartuskim urzędzie, dotyczącą między innymi przestrzegania przepisów prawa pracy w sprawie wykorzystania urlopów wypoczynkowych w latach 2017-2019. Zgodnie z przepisami urlop zaległy należy wykorzystać do 30 września roku następującego po roku, w którym pracownik nabył prawo do tego urlopu.
W przypadku samorządowców z chwilą wygaśnięcia mandatu niewykorzystany w trakcie kadencji urlop przekształca się w prawo do ekwiwalentu pieniężnego. Niewykorzystane dni urlopu dają więc często włodarzom na koniec kadencji całkiem spore kwoty. W protokole kontroli w kartuskim urzędzie, na co zwraca uwagę radny, napisano, że w minionych latach burmistrz Mieczysław Gołuński nie wykorzystał urlopu wypoczynkowego w sposób zgodny z przepisami.
-W ubiegłym roku burmistrz Gołuński nie wykorzystał ani jednego dnia urlopowego. Do dnia zakończenia kontroli włodarzowi pozostało jeszcze do wykorzystania aż 96 godzin urlopu wypoczynkowego za 2019 rok, nie wspominając już o 26 dniach urlopu, przysługujących mu w roku 2020 i tyle samo w roku 2021. Czy burmistrz Gołuński celowo unika wykorzystania urlopu, aby na koniec kadencji pobrać wysoki ekwiwalent? – zastanawia się radny. – Tak się właśnie stało w listopadzie 2018 roku. Zgodnie z uzyskaną dokumentacją burmistrzowi Gołuńskiemu został wypłacony sowity ekwiwalent w wysokości prawie 20 000 złotych brutto. W przypadku burmistrza Gołuńskiego możemy już mówić o recydywie, a mianowicie w 2006 roku po przegranych wyborach zainkasował na pożegnanie z urzędem aż 42 774 złotych brutto (ekwiwalent i odprawa).
Radny podkreśla, że zgodnie z obowiązującymi przepisami niewykorzystanie urlopu jest złamaniem prawa pracy. Co więcej, jak dodaje, brak corocznej przerwy burmistrza w świadczeniu pracy, przeznaczonej na regenerację sił, relaks i odpoczynek, może się negatywnie odbić na jego zdrowiu. O komentarz do kontroli PIP-u oraz informacji, przekazanej przez radnego poprosiliśmy kartuski samorząd. Wiceburmistrz Sylwia Biankowska potwierdziła, że inspekcja pracy przeprowadziła kontrolę w urzędzie zaraz po tym, jak przewodniczący Rady Miejskiej poruszył temat urlopu burmistrza na jednej z sesji.
-Burmistrz Kartuz w 2020 roku nie zdążył wykorzystać w pełni urlopu za rok 2019 z uwagi na długotrwałą nieobecność jednego z zastępców. Pan Wojciech Jaworowski z powodu choroby był nieobecny w pracy od drugiej połowy stycznia 2020 roku do drugiej połowy lipca 2020 roku. Na dzień dzisiejszy urlop z roku 2019 burmistrz w całości wykorzystał. Na wykorzystanie urlopu za rok 2020 ma czas do końca września 2021 roku – wyjaśnia Sylwia Biankowska. – Burmistrz Kartuz jest osobą bardzo zaangażowaną w sprawy gminy i jej mieszkańców. Praktycznie, jeszcze przed pandemią, nie było weekendu, w którym nie oczekiwano obecności burmistrza na różnego rodzaju uroczystościach, zawodach, konkursach czy spotkaniach. Z uwagi na chęć jak najlepszego wywiązywania się ze swych obowiązków, trudno burmistrzowi jest w taki sposób rozplanować urlop, aby w pełni go wykorzystać według terminów przewidzianych w kodeksie pracy. Nie ma to żadnego związku z chęcią pobrania ekwiwalentu za urlop, tak ja kto sugerują niektórzy radni.
Wiceburmistrz zwraca również uwagę na to, że pobieranie odpraw na zakończenie kadencji w przypadku odejścia z urzędu, a także wypłata ekwiwalentu z tytułu niewykorzystanego urlopu włodarzom kończącym kadencję, nie jest niczym nowym.
-Na potwierdzenie tego faktu informuję, że burmistrz Mirosława Lehman w 2010 roku otrzymała ekwiwalent za niewykorzystany urlop w kwocie 26 769,60 złotych brutto, w 2014 roku w kwocie 22 770,20 złotych brutto, zaś odprawa pobrana w 2014 roku wyniosła 36 891 złotych brutto. W sumie z tytułu odpraw i ekwiwalentów burmistrz Lehman pobrała kwotę ponad 86 000 złotych brutto – dodaje Sylwia Biankowska.
Najnowsze komentarze