Z pochodzącym z Somonina psychologiem klinicznym Adamem Kowalewskim, między innymi o wpływie pandemii na społeczeństwo oraz o zaburzeniach psychologicznych, z jakimi boryka się współczesny świat rozmawiał Andrzej Baranowski.
Andrzej Baranowski: Dlaczego właśnie psychologia? Co jest fascynującego w tej dziedzinie naukowej?
Adam Kowalewski: Od zawsze lubiłem kontakt z ludźmi. Mam lekkość w rozmowie z innymi. Z biegiem czasu nauczyłem się również jak ważną częścią rozmowy jest słuchanie. Fascynuje mnie fakt, że psychologia wpływa na każdy obszar naszego działania. Pozwala ona poznać siebie i innych oraz podnieść jakość życia.
A.B.: O psychologach często mówi się, że potrafią rozszyfrować czyjąś osobowość. Ile jest w tym prawdy?
A.K.: Jako ludzie często w dorosłym życiu działamy nawykowo czyli schematycznie. Psycholog z wieloletnim doświadczeniem może szybko zauważyć pewne schematy zachowań i dopasować je do wzorców osobowości. Natomiast poznanie kogoś „tak naprawdę” zajmuje dużo czasu, gdyż większość ludzi wchodzi w role społeczne. To znaczy, że inaczej zachowujemy się w pracy, inaczej w domu jako rodzic lub dziecko, a inaczej jako kochanek. Doświadczony mechanik „po głosie” silnika może poznać, czy to diesel i czy coś trzeba naprawić. Tak samo dobry psycholog ma szanse rozpoznać pewne cechy osobowości, ale nie jest w stanie jej od razu rozszyfrować.
A.B.: Z jakimi problemami natury psychologicznej boryka się współczesne społeczeństwo? Jak duży wpływ miała i ma nadal na to pandemia?
A.K.: Największy problem to stres, prędkość życia, a więc konsumpcyjny pęd za lepszym jutrem oraz samotność i brak szczerych, bliskich relacji międzyludzkich. Pandemia ma większy negatywny wpływ na zdrowie psychiczne, niż nam się wydaje. Izolacja społeczna, samotność, niepewność na wielu płaszczyznach, takich jak praca czy finanse oraz lęk o zdrowie i życie bliskich. Szereg ograniczeń i to w wielu przypadkach bezpodstawnych i nielogicznych. Podwyższony poziom stresu i napięć. Lęk o przyszłość. Symboliczne zamknięcie ust – brak możliwości wyrażania się. Brak bliskości fizycznej wśród najbliższych. Drastycznie wzrasta ilość osób z symptomami depresji, zaburzeń snu, oraz takich które nie radzą sobie ze stresem. Prawdziwe konsekwencje zobaczymy za kilka lat.
A.B.: Czy z perspektywy psychologa działania, takie jak nakaz noszenia maseczki niemal wszędzie, czy też zamykanie ludzi w domach, z którym mieliśmy do czynienia na początku pandemii, są szkodliwe dla społeczeństwa?
A.K.: Uważam, że zarówno noszenie maseczek niemal wszędzie, jak i izolacja ludzi w domach mają katastrofalne skutki psychiczne dla całego społeczeństwa. Jest to zabieranie wolności, symboliczne zamykanie ust oraz zakazywanie wyrażania się. Ponadto zamykanie w domach obniża odporność fizyczną i psychiczną, a brak kontaktu z bliskimi, brak ruchu to czynniki negatywnie wpływające na naszą psychikę. Jestem przekonany, że będziemy mieli długofalowe negatywne skutki tych ograniczeń i to w całym społeczeństwie od dzieci i młodzieży po osoby starsze.Trudno jest precyzyjnie przewidzieć zakres i skalę tych skutków.
A.B.: Czy według Ciebie ograniczenia w dostępie do kultury, (kina, teatry, koncerty) jak też do gastronomii (restauracje, puby) wpłyną na to, jak będzie zachowywać się społeczeństwo w najbliższych latach?
A.K.: Jestem przekonany, że będzie to miało wpływ na społeczne zachowania. Już mamy do czynienia ze skrajnościami w tych aspektach od lęków i fobii w kontakcie z innymi ludźmi po bardzo dużą potrzebę kontaktów społecznych i skrajne łamanie obowiązujących ograniczeń. Zabiera się nam możliwość swobodnego, naturalnego obcowania z innymi ludźmi. Możemy się spodziewać jeszcze większego „oddzielenia” ludzi od siebie i trudności w relacjach z innymi. Młode pokolenie „FB” już ma problemy ze zdrową samooceną, poczuciem własnej wartości oraz relacjami, mam tu na myśli relacje w realnym świecie, a nie na Facebooku czy Instagramie. Jedzenie i picie towarzyszy w 80 procentom spotkań międzyludzkich. Grill, kawka, piwko w pubie, pizza ze znajomymi. To tylko kilka przykładów sytuacji społecznych, które dziś stają się „wyjątkowe”. Idzie lato, jak będziemy funkcjonować nad jeziorami lub na plażach? Kultura i sztuka zaczyna bardzo mocno podupadać, a to nie wróży dobrego kierunku rozwoju społeczeństwa. Kultura i sztuka jest bardzo potrzebna, aby społeczeństwo mogło myśleć samodzielnie i rozwijać się intelektualnie. Jestem bardzo zaniepokojony faktem takich ograniczeń.
A.B.: Jak należy rozmawiać z ludźmi, a jednocześnie jak należy ich słuchać?
A.K.: Ciekawe pytanie. Jeśli masz takie założenie, że szanujesz poglądy innych oraz że każdy ma prawo do własnego zdania, to rozmowa jest prosta i może bardzo poszerzać Twoje horyzonty.
Natomiast jeśli uparcie próbujesz mieć rację i wiesz wszystko najlepiej, a ponadto przekonujesz ludzi do swojego zdania to automatycznie nie słuchasz, tylko myślisz co masz powiedzieć aby „Twoje zdanie było na wierzchu”. Zauważam, że wielu ludzi mówi niemal cały czas o innych, zamiast mówić o sobie, o tym co myślą, co czują, jak się mają, czego potrzebują i o to samo zapytać rozmówcę.
A.B.: Edukacja zdalna – co o tym sądzisz jako psycholog?
A.K.: Moim zdaniem to nieporozumienie. Zarówno dla dzieci, młodzieży, jak też rodziców. Uważam, że to najzwyczajniej w świecie nie działa. Ograniczenie kontaktów międzyludzkich, przesunięcie jeszcze większej odpowiedzialności i ilości obowiązków na rodziców, którzy sami borykają się z wieloma problemami dzisiejszych czasów. Nie każdy ma dobry komputer czy internet. Ponadto co z porannym wstawaniem, obowiązkami, kształtowaniem charakteru? Co z normalnymi sytuacjami międzyludzkimi, które może dać tylko szkoła i wspaniali, mądrzy dobrze wyedukowani pedagodzy. Można by tu argumentować stanowiska za i przeciw. Prawdziwe konsekwencje poznamy za kilka lub kilkanaście lat.
A.B.: Psychologowie pomagają rozwiązywać problemy innym, a czy radzą sobie z własnymi?
A.K.: Z tym bywa różnie. Osobiście dwa razy w życiu miałem poważne „dołki” połączone z symptomami depresji. Dzięki wiedzy, doświadczeniu i wsparciu bliskich mi ludzi, prawdziwych przyjaciół stosunkowo szybko wyszedłem z tych trudnych sytuacji. Jestem pasjonatem rozwoju osobistego i przetestowałem na sobie wiele metod pracy z ciałem i umysłem, w tym roczną terapię grupową. Uważam, że każdy psycholog powinien przejść własną terapię. Niestety, nie jest to obowiązkowe w Polsce. Wielu psychologów sięga o wiele za późno po pomoc kolegów „po fachu” gdyż myślą, że poradzą sobie sami z problemami.
A.B.: Jak najprościej wskazać granicę między psychologią, a psychiatrią?
A.K.: Psychiatra to lekarz, który specjalizuje się w zaburzeniach psychicznych. Często stawia diagnozę, może przepisać leki. Może prowadzić terapie jeśli ma odpowiednie uprawnienia. Psychiatra często zajmuję się poważniejszymi przypadkami zaburzeń psychicznych, takimi które wymagają lekarstw lub leczenie szpitalnego. Psycholog może przeprowadzać testy, wspierać proces diagnozowania pacjenta oraz postawić diagnozę. Psycholog często prowadzi terapię metodą, w której zdobył odpowiednie uprawnienia, natomiast nie może wystawiać recepty na leki. Psycholog często pracuje na początkowym etapie problemów. Czasami kilka wizyt u psychologa może uchronić nas od poważnych zaburzeń lub choroby psychicznej. Można to porównać do pracy fizjoterapeuty i lekarza ortopedy. Czasami kilka wizyt u fizjoterapeuty załatwia problem, a czasami potrzebna jest operacja a potem rehabilitacja, która również dzieje się u fizjoterapeuty. Pracowałem przez 5 lat w szpitalu psychiatrycznym w Norwegii. Uważam, że wielu pacjentów nie musiałoby się znaleźć na oddziale szpitalnym. Wystarczyłoby gdyby kilka lat wcześniej przyszli do psychologa na kilka spotkań i nauczyli się, jak mogą poradzić sobie z problemem na wczesnym etapie. Wizyta u psychologa to nie wstyd, to wzięcie odpowiedzialności za siebie lub innych oraz realne szukanie rozwiązań w sytuacji, z którą sami nie do końca sobie radzimy.
Najnowsze komentarze