Liczba widzów filmu „Kamerdyner” zbliża się do pół miliona. To jest ogromny sukces, tym bardziej, że tuż po nim wszedł na ekrany kin kontrowersyjny i monotematyczny „Kler”, bazujący na negatywnych emocjach ludzkich, a więc z natury przyciągający sporą część widzów.
O poziomie „Kamerdynera” świadczy grad nagród, który już spadł na niego. Przede wszystkim są to „Srebrne Lwy” na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. W ostatnich dniach doszły kolejne: 1. Główna nagroda na Festiwalu Filmów Polskich w Vancouver, 2. Złoty Anioł od publiczności na festiwalu Tofifest w Toruniu za najlepszy polski film!
W tej ocenie widzów nie ma żadnej przesady. „Kamerdyner” to bez wątpienia film wybitny. Jest – można powiedzieć – wielkim darem dla nas Kaszubów, niejako głosem sprawiedliwości dziejowej za lata dyskryminacji Kaszubów, zwłaszcza milczenia o zbrodni dokonanej na Kaszubach przez hitlerowców w Piaśnicy, gdzie wymordowano znaczną część inteligencji tej ziemi.
Ogromną wartością filmu są dialogi w języku kaszubskim. Myśl o tym zaczęła dojrzewać przy pracy postacią Bazylego Miotke zagranej przez wybitnego Janusza Gajosa. W trakcie działań uznano, że inni aktorzy, zwłaszcza filmowa żona Bazylego (Diana Zamojska), także powinni mówić w języku tej ziemi. Ostatecznie po kaszubsku zagrało kilkunastu aktorów, którzy odgrywali role Kaszubów. O tej cesze filmu można przeczytać wiele pochlebnych opinii na portalach, m.in. ich odzwierciedleniem jest wpis Ewy Wieraszki o treści: Brawo panie Januszu! Pięknie pan mówi po kaszubsku, nie znam oczywiście bo jestem z Poznania. Bez tego języka postać przez pana grana nie byłaby tak prawdziwa. Ona również dodaje: Nie nudziłam się ani minuty! Pięknie zagrane sceny aktorów i cała oprawa w koło, wbijała mnie w fotel w kolejnych minutach filmu. Ja akurat jestem pasjonatką historii i fanką filmu polskiego i dla mnie film ważny niezmiernie, ale byłam ze znajomymi o umiarkowanym zainteresowaniu taką tematyką, a płakali i cieszyli się na ten film, wybrany oczywiście przeze mnie […]. Jeszcze doba nie minęła jak wyszłam z kina, a nadal przeżywam wszystko co pan panie reżyserze, cudownie tam pokazał.
Powyższą opinię dopełniają kolejne. Rafał Winiarek podaje: Dawno nie widziałem tak klimatycznego polskiego filmu, z pięknymi zdjęciami, dopracowanym każdym ujęciem, poruszającą historią i losami ludzi, pasującą muzyką, świetną scenografią, kostiumami, grą aktorów, zaś Magdalena Skola dopowiada: Piękny film, wspaniała muzyka, bardzo ważna historia dla nas Kaszubów.
Tego rodzaju opinii można znaleźć setki pod postami informującymi o kolejnych sukcesach dzieła reżysera Filipa Bajona, scenarzystów Mirosława Piepki, Marka Klata i Michała Pruskiego, wybitnych aktorów oraz setek artystów zaangażowanych w tę produkcję, w tym kilkudziesięciu Kaszubów: konsultantów językowych, statystów, muzyków, a nawet jeźdźców konnych.
Film ten jest dla kaszubskiego ruchu regionalnego dziełem nadzwyczajnej miary. Rozsławia Kaszuby w całym kraju. Najprawdopodobniej wkrótce będzie też emitowany w innych państwach. Setki ciekawie napisanych książek o Kaszubach, także po kaszubsku, nie mają tak pozytywnego wpływu na utrwalenie tożsamości kaszubskiej, jak ten film, choć każde dzieło książkowe i jakiekolwiek inne jest małą cegiełką, która w sumie może stać się inspiracją do zaistnienia wielkiego dzieła. Oby wkrótce powstawały kolejne!
Najnowsze komentarze