Jestem głęboko przekonany, że to mieszkańcy powinni decydować, na jakich ulicach mieszkają, a radni i samorządowcy są od tego, by głos mieszkańców realizować.

Narzucanie ideologicznych i politycznych zmian nie służy nikomu i jest jednoznacznie złą praktyką.

Honorować powinniśmy osoby zasłużone dla Kartuz i Kaszub, a nie takie, które honorować się opłaca, bo chwilowo rządzą Polską.

Nie przypominam sobie, co Prezydent Lech Kaczyński zrobił dla Kartuz. Bardziej w pamięci zbiorowej mieszkańców utkwiła wizyta Prezydenta Lecha Wałęsy i wcześniejszy powiew wolności, który przyszedł m.in. dzięki współtwórcy Solidarności. Jednak w atmosferze dzisiejszego konfliktu politycznego w ogóle nie dotykałbym kwestii drażliwych i na poziomie gminy skupił się na budowaniu wzajemnego zrozumienia i autentycznej wspólnoty lokalnej, a nie szukaniu powodów do sporu.

Z kolei patronat Romana Dmowskiego, twórcy wizji etnicznej Polski narodowej, to już na Kaszubach totalne nieporozumienie.

Mam nadzieję, że pomysłodawcy wskazanych przedsięwzięć się do nich jednak odniosą i zarówno wesprą pomysł szerokich konsultacji społecznych – takich, w których mieszkańcy konkretnej ulicy mogliby zabrać głos w sprawie swojego otoczenia – jak i zgodzą się przełożyć dyskusję na czas po wyborach. Mieszkańcy Kartuz mają prawo do tego, by decydować o najbliższym otoczeniu bez wyborczej gorączki.