Uda się raz na zawsze rozwiązać sprawę fermy drobiu w Prokowie?

Uda się raz na zawsze rozwiązać sprawę fermy drobiu w Prokowie?

Radni Gminy Kartuzy postanowili raz na zawsze rozwiązać kwestię budowy fermy drobiu w Prokowie. Złożyli na ręce burmistrza wniosek o sporządzenie miejscowego planu zagospodarowania Prokowa.

fot. Piotr Chistowski

Na początku kwietnia o Prokowie zrobiło się głośno za sprawą potencjalnej budowy fermy drobiu. Przeciwko budowie opowiedzieli się mieszkańcy Prokowa i okolic. 

Ferma znajdować by się miała na działce blisko ul. Marcina w Prokowie. Głosy sprzeciwu spowodowane były negatywnym wpływem, jakie ferma miałaby na okoliczne środowisko oraz życie mieszkańców. Ferma, według założeń, miałaby zajmować powierzchnię 2300 m kw. Mieszkańcy skarżyli się także na zapachy, jakie dochodzić będą z kurnika i ciągły hałas. Dodatkowo podkreślano, że taka budowa zniszczy krajobraz. 

Reklamy

Na pierwszym spotkaniu mieszkańcy zebrali się, aby przeanalizować problem i poszukać rozwiązań. Organizatorzy zlecili również wykonanie kontrraportu, dla dotychczasowej dokumentacji. Jego autorzy w sposób bardzo krytyczny odnieśli się do opracowania wyłożonego przez gminę Kartuzy. Wytykają tam szereg krytycznych błędów. Piszą tam o niezgodzie inwestycji z celami ochrony Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, a autorzy mówią również o przekłamaniu w raporcie oddziaływania inwestycji na środowisko. Struga Kożyczkowska, która jest naturalnym ciekiem i dopływem do Łeby, została przedstawiona jako rów melioracyjny. Dzięki błędom łatwiej było o pozwolenie na budowę kurnika. Na tym samym spotkaniu mieszkańcy (260 osób) podpisali się pod protestem, który trafił do burmistrza.

Niedługo później odbyło się spotkanie z burmistrzem Kartuz. Na spotkaniu zarzucano gminie zakłamania w raporcie oddziaływania inwestycji na środowisko i brak informacji. Sołtys Prokowa sygnalizował, że nie otrzymał nawet korespondencji w tej sprawie. Burmistrz zarzuty odpierał pozytywnymi opiniami raportu Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz Wód Polskich. Co ciekawe, podziękował mieszkańcom za zaangażowanie i energię, dzięki czemu zwrócono uwagę  gminie na wcześniej wymienione błędy. Burmistrz zadeklarował, że nie wyda inwestorowi pozytywnej decyzji środowiskowej. Mieszkańcy jednak podkreślali, że trudno teraz o zaufanie dla magistratu. 

Na ostatniej sesji nadzwyczajnej, radny z Prokowa Andrzej Dawidowski przekazał na ręce burmistrza wniosek o sporządzenie miejscowego planu zagospodarowania Prokowa. Tym samym raz na zawsze rozwiązano by ten problem i zablokowano tę inwestycję. Włodarz jednak sugerował, że może być to pochopny krok. 

Radni nie zgadzali się z sugestią burmistrza. Mówili, że jeżeli takiego planu się nie uchwali, to temat będzie wracać i w końcu ktoś taką fermę postawi. Przypomnieli też, że gmina Kartuzy to przede wszystkimi tereny turystyczne i krajobrazowe, a tego typu inwestycji, tym bardziej w takim miejscu, ni jak idą w parze z dbaniem o turystyczne atuty naszego regionu. 

W dyskusji głos zabrała również radna Halina Steinka, która zasugerowała rozmowę z inwestorem, który chciał postawić fermę. Wytknęła radnym, że ci rzadko kiedy chcą rozmawiać. 

– Czy ktoś w ogóle rozmawiał z tym inwestorem? On już ma chyba po dziurki w nosie całą tę sprawę – mówiła. 

Sprawa wróci z pewnością podczas kolejnej sesji radnych. 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*