„Projekt Omega” Dereka Edwardsa [RECENZJA]

„Projekt Omega” Dereka Edwardsa [RECENZJA]

Macie ochotę na połączenie kryminału z science fiction? W takim razie Ośrodek Badań Naukowych Nad Zdrową Żywnością to miejsce dla Was!

„Projekt Omega” to historia grupki przyjaciół pracujących dla tajemniczej Agencji nad tajnym projektem o nazwie Omega. Dziesięć lat wcześniej zajmowali się projektem o nazwie Alfa. Po jego niepowodzeniu, Agencja dała Ośrodkowi drugą szansę na zrealizowanie celu. Projekt został udoskonalony i podzielony na dwa inne. Beta i Omega. 1 stycznia 2067 roku Beta została oficjalnie zakończona i Grayston wraz ze swoimi pracownikami zaczęli realizować Omegę, na którą mieli 15 dni. Ale właśnie tego dnia wszystko zaczęło się sypać. W jeden dzień zginęło 5 obiektów. Czy Steven i jego współpracownicy odkryją co tak naprawdę się dzieję? I czy zdążą przed wyznaczonym terminem? Jeśli i ten projekt się nie uda, nie tylko stracą pracę, ale również wiele osób zginie. Macie ochotę na połączenie kryminału z science fiction? W takim razie Ośrodek Badań Naukowych Nad Zdrową Żywnością to miejsce dla Was!

Zobacz też: „Moje życie bez ciebie” Anny Wysockiej – Kalkowskiej [RECENZJA]

Muszę przyznać, że całkiem przyjemnie mi się czytało książkę Dereka. Fabuła również niczego sobie i choć w trakcie czytania już coś podejrzewałam i tworzyłam różne teorie, to autor trzymał mnie w napięciu i niepewności do samego końca powieści. Niemal do ostatniej strony rozwiązywały się ostatnie, niedopowiedziane wątki. Dzięki temu książka ani przez chwilkę nie była nudna.

Reklamy

W powieści jest bardzo dużo postaci, choć wiele z nich przedstawionych jest bardzo pobieżnie i nie wyróżnia się niczym szczególnym, to jednak te 6 – 7 najważniejszych postaci zostało opisanych dość dobrze, chociaż szału nie ma.

Nie mam pojęcia dlaczego, ale bardzo podobał mi się wątek Toma i Julii oraz przechwytywanie sabotażystów. Coś ze mną jest nie tak?

Szkoda, że autor zrezygnował z korekty. Książka troszkę na tym ucierpiała, zwłaszcza w ostatnich rozdziałach. Momentami jest też odrobinę przewidywalna (ale tylko troszkę!), chociaż książka nie jest przez to nudna.o wszystko, mam nadzieję, że kiedyś powstanie druga część, w której poznam dalsze losy Davida i Moniqe, bo jestem strasznie ciekawa co z nimi dalej się stanie++.

Mimo wszystko, mam nadzieję, że kiedyś powstanie druga część, w której poznam dalsze losy Davida i Moniqe, bo jestem strasznie ciekawa co z nimi dalej się stanie.

Skomentuj: „Projekt Omega” Dereka Edwardsa [RECENZJA]

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*