„Lokalsi” – HU3I

„Lokalsi” – HU3I

Początkowo uważał rap za kicz. Dzisiaj, choć trudno przypisać go do jednego gatunku, można powiedzieć, że jest raperem. HU3I opowiedział nam o swojej muzycznej ścieżce.

– Swoją przygodę zaczynałem w gimnazjum. Początek to był rock, havy metal, gitara i perkusja. Uważałem wtedy rap za największy kicz. Zaczynaliśmy to z kolegą, Maćkiem Adamczykiem tak jak większość młodych obecnie – paczka kumpli, próby w piwnicach. W pewnym momencie jednak całkowicie porzuciłem tą ścieżkę i poszedłem w reggae. Miałem taki okres, to były konkretnie wakacje, gdy wróciłem do słuchania reggae, m.in. Kamila Bednarka. W grudniu tego samego roku stwierdziłem, że spróbuję to grać, więc przez około miesiąc ciągnąłem naraz dwa zespoły. Po tym czasie zrezygnowałem z grupy rockowej i dołącz-łem do składu reggae – Natural Gang Riddimy. Był tam Robert Puzdrowski. Zaczęliśmy nieco z przytupem, kręciliśmy nawet amatorskie teledyski. Robiliśmy to z ogromnym zapałem. To był czas wkraczania w internet ze swoją twórczością. Co tydzień pojawiał się nowy numer z amatorskim teledyskiem – rozpoczyna HU3I o swoich początkach.

Dzisiaj mało kto kojarzy go już z Natural Gang Riddimy, większość poznała go już właśnie jako HU3I, bądź wcześniej jako H.U.B.E.R.T.

Reklamy

– Gdy zaczynałem robić reggae był to czas jej zwyżki popularności – Mesajah, Bednarek byli na topie. Jednak w pewnym momencie wyczerpałem ten temat – nie mogłem cały czas nawijać o tym jak jest fajnie i kolorowo. Więc zacząłem szukać takiego typu muzyki, gdzie można się wygadać, przelać w utwory bardzo dużo uczuć. I wtedy wpadł mi do głowy new school. Postanowiłem spróbować zrobić trochę numerów pozytywnych, dance hallowych. I tak właśnie powstał Hu3i lub Hubi – zależnie jak od odczytującego – wyjaśnia skąd wziął się jego nowy pseudonim.

Napisaliśmy, że mowa będzie o muzycznej ścieżce Huberta. Ten jednak sam ma problem aby ją zdefiniować.

– Nie wiem czy kiedykolwiek znajdę swoją ściężkę muzyczną. Teraz na na pewno jej nie znalazłem. Lubię robić każdą muzykę, czasami nagrywam cover np. z Męskiego Grania z Arkiem Drewingiem, ale lubię też muzykę R&B, reggae, mocne numery. Myślę, że jeszcze nie znalazłem i wątpię, że znajdę. Umiem śpiewać. Wielu raperów potrzebuje Auto Tune, ja obywam się bez tego. Używam go jako instrumentu – nauczyłem się tego od Adama Tersy. Mój wachlarz horyzontów jako muzyka jest bardzo szeroki – odpowiada nam HU3I.


 Z pewnością wielu, zaskoczą muzyczne inspiracje naszego rozmówcy. Nie są tak oczywiste, o jakie mógłby zostać posądzony.

– Jeśli wybrać tych największych na tę chwilę – Dżem. Zawsze fascynował mnie Rysiek Riedel. Śpiewał o niczym – uzależnieniach, detoxie – a wszyscy go słuchali. Często teksty miały ukryty sens, dotyczyły bardzo wąskiej grupy, ale ludzie się identyfikowali. Bardzo mocno swoim podejściem, liryką, rozwijaniem tekstów inspiruje mnie Taco Hemingway. Fascynuje mnie jak opowiada, zawsze z pod-progowym przekazem. Bardzo przypomina mi to Jacka Kaczmarskiego, gdy śpiewał w czasach cenzury. Taco zaczął się dla mnie w „Trójkącie warszawskim”, „Do marmuru” i trochę „Szprycera”. W nowej płycie wrócił stary Taco – trochę pomijam „Szprycer” i Taconafide. Jeśli gdzieś to poleci to posłucham. Jeśli chodzi o lirykę to Jacek Kaczmarski – co jest zabawne: robię rap a inspiruje się innymi artystami. Jeśli idzie o melodie to French Montana, Popcann i Drake. Bardzo mocno inspiruje mnie też Dikanda – polski zespół grający muzykę żydowską.

Z pewnością jeszcze wielokrotnie usłyszymy o HU3I. Zachęcamy do śledzenia jego profilu na Facebooku i posłuchania na żywo – na koncertach.

Cała rozmowa dostępna jest na kanale twórcy na Yotube. Zachęcamy do odsłuchania.

 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*