dr Mirosława Malinowska: katastrofa klimatyczna to termin bardzo medialny [WYWIAD]

dr Mirosława Malinowska: katastrofa klimatyczna to termin bardzo medialny [WYWIAD]

Czy tegoroczna fala upałów związana jest z katastrofą klimatyczną? Jak bardzo zmieniła się nasza planeta w wyniku zmian klimatycznych? Czy jest szansa dla naszej planety? Na te i inne pytania odpowiadamy w rozmowie o klimacie z dr Mirosławą Malinowską z Katedry Meteorologii i Klimatologii, Instytutu Geografii, Wydziału Oceanografii i Geografii w Uniwersytecie Gdańskim.

Tegoroczne wakacje wyróżniają się olbrzymimi wahaniami pogody. Od niesamowitych upałów po intensywne ulewy i burze. Z czego mogą wynikać tak diametralne zmiany w pogodzie? Czy to efekty globalnego ocieplenia?

Nie można zgodzić się z twierdzeniem, że są to diametralne zmiany w pogodzie. Klimat Polski charakteryzuje się dużą zmiennością pogód, co wynika z położenia naszego kraju w umiarkowanych szerokościach geograficznych i układów cyrkulacyjnych, kształtujących pogodę nad Europą. Pogodę w Polsce kształtują głownie przemieszczające się z zachodu na wschód układy niskiego ciśnienia i towarzyszące im fronty atmosferyczne, przynoszące duże zachmurzenie, opady i spadek temperatury. Gdy niże te słabną i się wypełniają, rozbudowują się układy wysokiego ciśnienia, przynoszące kilku lub kilkunastodniowe okresy pogody słonecznej, bez opadów. Zmienność pogód jest więc czymś naturalnym w Polsce. Natomiast obserwowane w ostatnich latach intensywne opady deszczu przy równoczesnym wzroście częstości występowania okresów bezopadowych oraz okresy o ekstremalnie wysokich temperaturach to efekt globalnej zmiany klimatu. Przejawia się ona globalnym wzrostem temperatury powietrza, w różnym tempie w różnych częściach świata, w Polsce wzrost średniej temperatury powietrza obserwowany od lat osiemdziesiątych, szacowany jest na 1,5-2,0 stopnie Celsjusza. W przypadku opadów tendencje zmian ich sum w Polsce nie są jednoznaczne, sa jednak pewne sygnały świadczące o spadku sum opadów w Polsce południowej przy równoczesnym obserwowanym na wielu stacjach wzroście częstości występowania opadów ekstremalnych. Przedział zmiany sum opadów w Polsce, wynikający ze zmiany klimatu szacuje się w granicach od -10% do +5%.

Ta fala upałów to, tak często przywoływana, katastrofa klimatyczna?

Katastrofa klimatyczna to termin bardzo medialny. Jedna, czerwcowa fala upałów nie czyni jeszcze katastrofy klimatycznej. Natomiast obserwowany wzrost częstości występowania dni gorących i upalnych z temperaturą maksymalną powietrza powyżej odpowiednio 25 i 30 stopni Celsjusza, nocy upalnych, gdy temperatura minimalna powietrza nie spada poniżej 18 stopni Celsjusza, wzrost częstości występowania tzw. fal ciepła czyli kilku a nawet kilkunastodniowych okresów z ekstremalnie wysokimi temperaturami można uznać za zjawiska niekorzystne, przynoszące konkretne straty w gospodarce i utrudniające ludziom normalne funkcjonowanie. Te zjawiska oraz wzrost nieregularności opadów można uznać za przejawy istotnych zmian w systemie klimatycznym.

Reklamy

Wzrost w atmosferze gazów cieplarnianych powoduje stały wzrost średniej temperatury powietrza i po przekroczeniu pewnego progu, szacowanego na 2 stopnie Celsjusza może spowodować takie rozregulowanie systemu klimatycznego, że nasze życie zmieni się istotnie. W tym sensie ostrzeżenia naukowców, autorów Raportu Międzyrządowego Panelu ds. Zmiany Klimatu nawiązują do spodziewanej katastrofy klimatycznej.

Upały to nie tylko nieprzyjemny dla nas klimat, ale niesie to za sobą dużo poważniejsze skutki. Jakie?

Po pierwsze wyjaśnijmy, ze upały to charakterystyka pogody w danym dniu lub okresie rzędu dni lub tygodni. Wzrost częstości liczby dni gorących lub upalnych może być korzystny dla turystyki, wszak to wymarzone warunki do wypoczynku nad wodą, o jakim marzą turyści odwiedzający Pojezierze i Pobrzeże Kaszubskie. Jednak wspomniane noce upalne stanowią już zagrożenia dla funkcjonowania organizmu ludzkiego, który po upalnym dniu nie może się w takie ciepłe noce zregenerować. Kilka takich nocy może niekorzystnie wpływać na funkcjonowanie organizmów zwłaszcza osób starszych i dzieci. Wysokie temperatury to wzrost zapotrzebowania roślin uprawnych na wodę. Jeśli zauważymy, że okresy z wysoką temperatura to zazwyczaj okresy bezopadowe, wzrost parowania z roślin, gleby i zbiorników wodnych powoduje spadek poziomu wód gruntowych i z czasem mogą nastąpić trudności z zaopatrzeniem gospodarstw rolnych w wodę. Przemysł i liczne działy usług, w tym turystyka, również wykorzystują wodę w dużych ilościach, jej zmniejszone zasoby mogą powodować ograniczenie produkcji a nawet jaj przerwanie. Upały oznaczają często włączanie coraz popularniejszych w naszych miejscach pracy i domach klimatyzatorów, co z kolei podnosi koszty funkcjonowania firm i gospodarstw domowych poprzez zwiększone opłaty za prąd. Ogólnie cieplejszy klimat to wydłużony okres wegetacyjny, jednak korzyści z niego przy ograniczonych zasobach wodnych mogą być iluzoryczne. Poza tym wzrost temperatury powietrza to rozprzestrzenianie się na północ nowych gatunków roślin i zwierząt, w tym szkodników, z którymi trzeba będzie sobie jakoś poradzić.

Na czym konkretnie ma polegać ta klimatyczna katastrofa? Co się może wydarzyć?

Częściowo odpowiedziałam na to w punkcie drugim i trzecim. Tutaj chciałabym jeszcze wspomnieć o wzroście częstości występowania ekstremalnych zjawisk przyrodniczych, takich jak susze, trąby powietrzne, ekstremalne opady, skutkujące podtopieniami a nawet powodziami. Trąba powietrzna, która zniszczyła fragmenty Pojezierza Kaszubskim w 2017.r. to dobry przykład. Podobnie jak intensywne opady w Gdańsku w lipcu 2001 i 2016.r. czy ostatnio na Śląsku, gdy w ciągu kilku godzin spadło więcej wody niż średnio w ciągu całego miesiąca. Te ekstrema pogodowe są skutkiem globalne zmiany klimatu a przynoszą określone straty społeczne, ekonomiczne i ekologiczne.

Jak bardzo na ten moment zmieniła się nasza planeta w wyniku zmian klimatycznych?

W skali globalnej najbardziej spektakularne jest topnienie pokryw lodowych Arktyki i Antarktyki. Grubość lodu w tych regionach jest coraz mniejsza. Prowadzić to będzie do podnoszenia się poziomu mórz i oceanów, a to z kolei będzie skutkowało ingresja morza w niżej położone tereny. W Polsce do miejsc zagrożonych tym zjawiskiem należy np. Gdańsk i delta Wisły. W górach obserwowane jest zmniejszanie zasięgu lodowców, co w pierwszym etapie powoduje zwiększenie przepływów w rzekach zasilanych przez lodowce, jednak w dalszej perspektywie doprowadzi do wyraźnego spadku stanów wód. Zanik czap lodowych Arktyki i Antarktyki skutkuje spadkiem ziemskiego albedo, czyli ilości energii słonecznej, która jest odbijana przez powierzchnię Ziemi i nie uczestniczy w jej ogrzewaniu. Ten proces przyspieszy jeszcze wzrost temperatury powietrza. Kolejnym skutkiem ogrzewania się Ziemi jest zmniejszenie zasięgu wiecznej marzłoci w północnej Kanadzie i Rosji, co powoduje zwiększenie emisji metanu do atmosfery, który jest również gazem cieplarnianym. Oceany są skutecznymi pochłaniaczami dwutlenku węgla, który jest głównym gazem cieplarnianym. Jednak dwutlenek węgla bardziej efektywnie rozpuszcza się w wodzie o niższej temperaturze. Wzrost temperatury wód oceanicznych powoduje spadek efektywności oceanów jako pochłaniaczy CO2 a ponadto wzrasta kwasowość wody. To z kolei powoduje niszczenie raf koralowych oraz skorup równych zwierza t morskich, takich jak np. kraby. To z kolei w dalszej konsekwencji wpływa na niszczenie ekosystemów morskich, co z kolei może doprowadzić do ograniczenia źródeł pożywienia dla społeczeństw, których dieta zawiera duże ilości ryb i owoców morza. Wzrost temperatury powietrza w wielu regionach świata, zwłaszcza w niższych szerokościach geograficznych oraz susze wywołują migracje. Obecnie liczbę migrantów klimatycznych szacuje się na około 215 milionów osób, wobec około 70 milionów migrantów, którzy opuścili swoje domy z powodu wojen, zamieszek i rebelii.

W jaki sposób można uratować się przed katastrofą klimatyczną?

W tej kwestii należy przedsięwziąć działania na poziomie zarówno globalnym jak i lokalnym. Rządy państw powinny wprowadzać programy, które spowodują zmiany w strukturze surowców energetycznych, wykorzystywanych do produkcji energii i zasilania gospodarki. Konieczne jest jak najszersze odejście od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii, ewentualnie energetyki jądrowej, która jednak wzbudza wciąż kontrowersje. Druga grupa działań to zwiększenie wspomnianego albedo Ziemi czyli aforestacja (zwiększanie powierzchni leśnych), zwiększanie powierzchni zielonych – co może mieć miejsce również w skali lokalnej. W miastach oprócz terenów zielonych należy wprowadzać budownictwo o jasnych kolorach, białe dachy lub pokryte zielenią, tzw. infrastrukturę niebieską czyli obszary wodne, które obniżają temperaturę powietrza. Ponadto możliwe jest obecnie budowanie domów tzw. zeroemisyjnych, które do funkcjonowania potrzebują bardzo mało energii. Ponadto każde nasze działanie takie jak zamiana samochodu osobowego na komunikację publiczną lub rower, również przyczynia się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Ponadto należy jeszcze wspomnieć o naszej diecie. Ta bogata w mięso jest bardziej energochłonna niż dieta wegetriańska. Wspomniałam o metanie – ważnym jego źródłem jest produkcja bydła. Możemy jeść mniej mięsa, wyłączać zbędne żarówki, nawet te energooszczędne, prać w niższej temperaturze. Niestety trzeba pamiętać, że nawet gdybyśmy od jutra drastycznie zmniejszyli ilość dostarczanych do atmosfery gazów cieplarnianych, przez pewien czas temperatura powietrza będzie wzrastać, system klimatyczny charakteryzuje się wszak pewną inercją. Co nie znaczy, że działania podejmowane już przez wiele krajów i miast, oraz osób świadomych sytuacji, są pozbawione sensu.

Teraz przeżywamy rollercoaster pogodowy, a to oznacza, że zima też będzie zaskakiwała nas aurą?

Trudno w tej chwili wyrokować, jaka będzie zima. Z pewnością doświadczymy zmienności pogód, co jak wspomniałam, jest cechą charakterystyczną klimatu Polski. Trzeba pamiętać, że w Polsce najwyraźniejszy wzrost temperatury notuje się właśnie zimą. Należy się zatem spodziewać łagodnych, bezśnieżnych zim, zwłaszcza w Polsce północnej, choć co kilka lat mamy również u nas śnieżne zimy z niską temperaturą powietrza.

Za parę lat będziemy mogli mówić o tych samym czterech porach roku, czy już w innej wersji?

Obecnie w Polsce obserwuje się, w związku ze wzrostem średnich temperatur, skrócenie czasu trwania termicznych zim, gdy średnia dobowa temperatura powietrza nie przekracza 0 stopnia Celsjusza i wydłużanie się termicznego lata, definiowanego jako okres ze średnią dobową temperaturą powietrza większą bądź równią 15 stopni Celsjusza. Obserwowane jest również skracanie się czasu trwania tzw. przejściowych pór roku czyli przedwiośnia i przedzimia. Wydłuża się również okres wegetacyjny, czyli czas, gdy średnia dobowa temperatura powietrza nie spada poniżej 5 stopni Celsjusza.

Jaka jest szansa dla naszej planety?

Nadzieja umiera podobno ostatnia. Szansą jest wspólny wysiłek organizacji międzynarodowych, państw i rządów oraz każdego człowieka, by podejmować działania na rzecz ograniczenia spalania paliw kopalnych i redukcji wzrostu temperatury. Kilka pomysłów, jak każdy z nas może to zrobić, podpowiedziałam.

Dziękuję za rozmowę. 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*