D. Rzepka: Ważne by trafić do czytelnika z odpowiednią książką w odpowiednim czasie

D. Rzepka: Ważne by trafić do czytelnika z odpowiednią książką w odpowiednim czasie

Ferie w przodkowskiej bibliotece to czas wielu zajęć dla dzieci i młodzieży. O tym, jak spędzać czas z książką oraz roli bibliotekarza w rozwoju czytelnika rozmawiamy z Danutą Rzepka, Dyrektor Biblioteki Publicznej Gminy Przodkowo im. Henryka Hewelta

Ferie w bibliotece. Czy to może być interesujące dla dzieci i młodzieży?

 

Danuta  Rzepka: Od dwudziestu lat organizujemy aktywne ferie dla dzieci młodszych. I nigdy nie narzekaliśmy na małą popularność tego przedsięwzięcia. Sądzę więc, że te zajęcia są atrakcyjne skoro pojawia się na nich od 40 do 60 dzieci. Tak naprawdę nigdy nie mamy pewności ile osób przyjdzie danego dnia. Jest to swoista niespodzianka.

Reklamy

Pierwszy tydzień to zajęcia zorganizowane, dni tematyczne. Zawsze spotykamy się o 9.30. Każdego dnia jest ważny gość. Potem odbywają się zajęcia manualne – gry i konkursy.

Poniedziałek to dzień numeru alarmowego, gościliśmy policjanci z Komisariatu w Przodkowie, rozmawialiśmy o bezpieczeństwie, pochyliliśmy się nad znakami drogowymi oraz tworzyć będziemy portrety pamięciowe.

Wtorek będzie dniem strażackim, ale też spacerem po Przodkowie z testem na spostrzegawczość. Dzieci mają obserwować otoczenie – to co im się podoba czy też nie, by potem przelać to na papier. W środę odbędzie się dzień z dziennikarzem. Bibliotekę odwiedzi dziennikarz, zastępca redaktora naczelnego „Pomeranii” Bogumiła Cirocka. Jak zwykle przygotuje ciekawe zajęcia. Na ten dzień zaplanowane są również zajęcia z elementami kaszubskimi.

W czwartek będzie dniem samorządu. Mamy nadzieję, że uda się panu wójtowi nas odwiedzić. Wtedy chcemy przeprowadzić konkurs wiedzy o gminie. Chcemy wtedy też przekazać prace dzieci z wtorkowej wycieczki. Sami jesteśmy ciekawi co z tego wyjdzie. Wierzymy w kreatywność dzieci. Tematem zajęć manualnych będą Walentynki. W piątek natomiast odwiedzi nas ksiądz wikariusz. Odbędzie się także mini „Mam talent”. A na zakończenie pierwszego tygodnia ferii – tradycyjnie – odbędzie się przedstawienie teatralne dla dzieci pt. „Rozbójnik” w wykonaniu aktorów z Krakowskiego Teatru „Duet”. Drugi tydzień to maraton bajkowy w godzinach 12-14.

 

Czy to, że biblioteka żyje – odbywają się tu spotkania, ferie – powoduje, że dzieci przychylniej spoglądają na książki?

 

Bywa różnie. Najlepiej działa to w momencie, gdy rodzice przychodzą z dzieckiem i zapisują je. W naszej bibliotece działa program „Z książką na start”, który rzeczywiście przynosi rezultaty. Zapisać się jako czytelnik może nawet dwu czy trzyletnie dziecko. To ważne by rodzice wpoili dzieciom nawyk chodzenia do biblioteki i czytania książek.

W ramach programu „Z książką na start” dziecko otrzymuje paszport, powitalną książeczkę w prezencie, w czasie każdej kolejnej każdej wizyty otrzymuje pieczątkę paszporcie, a potem kolejne nagrody. Dzięki temu biblioteka kojarzy się najmłodszym z czymś dobrym, ciekawym. A przy okazji również rodzice często sięgają po książki. Odwiedzają nas całe rodziny – wcześniej nie miało to miejsca. Ostatnio mieliśmy taką sytuację, gdzie cała rodzina zapisała się do biblioteki. Rodzice stwierdzili, że zamiast spędzać wieczory przed telewizorem, pragną pokazać swoim dzieciom, że czytają książki. I właśnie o to nam chodzi, by pasję czytania rozbudzać w całej rodzinie.

Patrząc na pierwsze tegoroczne dane dotyczące aktywnych czytelników, widzę że jest ich więcej niż w tym samym czasie w roku ubiegłym.Statystyki na przestrzeni ostatnich lat były bardzo dobre. Wyjątkiem był ostatni rok, gdy pomiędzy majem a wrześniem biblioteka była zamknięta ze względu na remont.

 

W erze książek elektronicznych, książki papierowe nadal jest atrakcyjna dla młodych ludzi?

 

Mamy w naszej bibliotece kilkadziesiąt audiobooków na wypadek, gdyby znalazła się osoba zainteresowana. Jednak mogę powiedzieć, że nie mamy zbyt wielu czytelników chcących je wypożyczyć. Osoby przychodzące do biblioteki wolą mieć książkę fizyczną, wolumin. Jeśli już zostaje wypożyczony audiobook to w celu słuchania go w samochodzie czy podróży. Mamy pozycje, które cieszą się pewnym zainteresowaniem. Jednak nie idziemy tą ścieżką, ponieważ nasz czytelnik tego nie chce. Nie wzbogacamy tej sekcji nadmiernie, ponieważ przez większość czasu nikt po nie nie sięga.

Do czytelnika dociera bardzo dużo nowinek książkowych – internet, prasa, radio, telewizja. Gdy pojawia się nowa pozycja, czytelnicy poszukują jej. Musimy ją mieć – nie za miesiąc czy pół roku, bo pojawią się kolejne nowości. Musimy mieć je na już, by być atrakcyjni dla odwiedzających. By wracali. Współpracujemy z hurtowniami, dzięki czemu mamy książkę na telefon. Musimy być na bieżąco. Czytelnik nie chce mieć bestsellerów sprzed kilku miesięcy czy lat. Może to co teraz powiem będzie nieco niepopularne, ale biblioteki współcześnie powinny pozbyć się książek starszych niż dwuletnie. Bo mało kto obecnie wraca do tych lektur. Nie tyczy się to klasyki czy kanonu lektur szkolnych. Ale jeśli chodzi o beletrystykę to nikt nie wraca do książek sprzed lat.

Nasz księgozbiór jest chyba najmniejszym w powiecie, za to aktualny. Staramy się by pozycje nie cieszące się zainteresowaniem, były wycofywane z naszych półek. Wycofane lektury chętnie oddajemy na makulaturę, gdzie jeszcze służą. Z pieniędzy uzyskanych z ich sprzedaży, dzieci mogą cieszyć się wycieczką. Jest to dodatkowy bodziec – mimo że książki znikają z biblioteki to nadal działają na korzyść jej odwiedzających. Wielu bibliotekarzy nadal wyznaje zasadę „każdej książki szkoda”. Ja uważam, że nie, niepotrzebnie. Nie jesteśmy archiwum. Chcemy być – musimy być – nowoczesną książnicą.

 

Nie ważne co czytasz, bylebyś czytał…

 

Powiem tak: ważne, że czytasz. Z perspektywy mojego 40-letniego doświadczenia mogę powiedzieć, że miałam czytelników, którzy czytali tylko harlequiny. Ale bibliotekarz, który to widzi, w odpowiednim momencie zaproponuje inną literaturą, ma szansę zmiany upodobania. Jeśli osoba chce czytać.

A więc istotne jest, że w ogóle czyta. A co czyta – to już jest zadanie dla bibliotekarza by podsunąć czytelnikowi coś ambitniejszego. To w wielu przypadkach działa. Bibliotekarz musi wiedzieć, co ma.

 

A więc na czas ferii – co warto polecić dzieciom i młodzieży?

 

To trudne pytanie. Ważne jest by trafić do czytelnika z odpowiednią książką w odpowiednim czasie. Najczęściej rodzice przychodzą z dziećmi i chcą wypożyczyć znane książki dziecięce – na przykład Muminki. Jednak najmłodszych już one nie interesują. Dla małych dzieci polecam „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek” autorstwa Justyny Bednarek lub „Kacperiada” Grzegorza Kasdepke. Te książki cieszą się bardzo dużą popularnością. Jeśli czyta się dziecku „O psie, który jeździł koleją”, a potem samo weźmie tę książkę do ręki to jest to pozycja bardzo emocjonująca. Rzadko się to zdarza, ale jest to książka, która spodoba się wszystkim.

Jeśli chodzi o nastolatków to obecnie na topie jest fantastyka. Jest wielu polskich pisarzy, którzy dobrze tworzą ten gatunek. Na przykład po spotkaniu autorskim z pisarzem, czy dla dzieci, czy dla dorosłych – książki tych pisarzy są bardzo chodliwe. Ku mojej radości – obecnie do łask wraca wiele cykli, które pamiętam z dzieciństwa. Moja ulubiona książka „Ania z Zielonego Wzgórza”, cieszy się ponownie sporą popularnością. Ale to nie oznacza, że te książki podobać się będą wszystkim. Gusta są różne.

 

Czyli argument, że o gustach się nie dyskutuje w kwestii czytelnictwa jest bez sensu…

 

Tak mi się wydaje. Często czytam książki dziecięce nagrodzone w różnych konkursach. I zawsze mam tę myśl, że to dorośli przyznają te nagrody. Dorośli, którzy mają różne gusta. A więc te lektury nie zawsze przypadną dzieciom do gustu.

Nie zawsze książki nagradzane są czytane. Z reguły pozycje, które zdobyły jaką nagrodę czy wyróżnienie, są wartościowe. Tylko, że książki noblistów bardzo często nie mogą pochwalić się licznym gronem czytelników. Choć pewnie każda z nich ma w sobie ważny przekaz. Jako biblioteka nie możemy ograniczać się tylko do książek ważnych, wartościowych. Czasami potrzebne są lektury lekkie, do poczytania. Dla każdego coś dobrego. Ale naszymi cichymi motywacjami przy zakupie każdej książki – nawet tej lekkiej – jest by wpłynęła ona na czytelnika. Może ukształtowała jego gust. Pokazać ambitniejszą drogę. I wydaje mi się, że to się udaje.

W naszym dyskusyjnym klubie książki, na którego spotkania uczęszcza około 10 pań, staramy się czytać książki ambitniejsze – cokolwiek miałoby to znaczyć. I zdarza się, że dyskusja bywa bardzo zażarta. Jednak finałem tej dyskusji zawsze jest pytanie „komu tę konkretną książkę można by polecić?”. Wnioski są bardzo różne, ciekawe. Nie są tylko spostrzeżeniami moimi czy recenzenta, ale też iluś czytelników.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*