„Bez rozgrzeszenia”, Mariusz W. Kliszewski – Przeczytane #2

„Bez rozgrzeszenia”, Mariusz W. Kliszewski – Przeczytane #2

„Bez rozgrzeszenia”, powieść Mariusza W. Kliszewskiego z pewnością nie spełnia roli jedynie historycznej pozycji gatunkowej. Charakter całej powieści ma w sobie wiele wątków, które zaintrygowałyby każdego czytelnika, nie tylko będącego wielbicielem historii.

Różnorakie motywy, takie jak bunt młodzieńczy, miłość, cierpienie, czy walka z niesprawiedliwością, które doprowadzają do różnych wydarzeń, skłaniają nas między innymi do wielu refleksji. Wszystkie te motywy kreowane są na tle XVII-wiecznego okresu na ziemiach polskich, wraz z dokładnym opisem klasztoru kartuskiego. Rozbudowana intryga powieści, opierająca się na kryminalnych wątkach wprawia czytelnika w większe zainteresowanie następstwem kolejnych wydarzeń. Przejrzysty i ciekawy opis znanego nam dobrze klasztoru kartuskiego oraz okolic Kartuz pozwala na ujrzenie ich z całkiem innej perspektywy niż dotychczas.

Korzystnie na książkę wpływa dość ciekawa fabuła: Konrad Machola, młody szlachcic, trafia z woli swojego ojca do klasztoru kartuzów, w ramach kary za swoje dawne występki. Tam, spędzając sześć miesięcy Konrad musi pracować i nauczyć się pokory, w przeciwnym razie zostanie przez ojca wydziedziczony. Młody szlachcic tymczasem darzy miłością swą ukochaną Luizę, córkę kupca gdańskiego i zaciekłego wroga Macholów. Obiecuje sobie, że po służbie w klasztorze wyruszy do Gdańska, by prosić ojca Luizy o jej rękę. Tymczasem półroczny pobyt Konrada w klasztorze Kartuzów odbiega od codziennej monotonii modlitw i ciężkiej pracy. Dochodzi bowiem do intrygujących wydarzeń, opartych na tajemnicach i niespodziewanych odkryciach, głównie za sprawą sprytnego młodzieńca. Próba znalezienia sprawcy tajemniczego zabójstwa, pogoń za wymierzeniem sprawiedliwości oszustowi dzierżawiącego ziemię kartuskiego Raju Maryi, tajemnicze malowidła na ścianach klasztoru, to wszystko na tle malowniczego XVII-wiecznego, kaszubskiego obrazu i znanych nam dobrze miejscowości.

Reklamy

CZYTAJ TEŻ: „Ręce ojca”, Aleksandra Julia Kotela – Przeczytane #1

Całość fabuły została istotnie bardzo dobrze przemyślana, sposób przedstawienia bohaterów sprawił, że podczas czytania czuło się do nich sentyment, a głównego bohatera mimo jego buntowniczości oraz zadziorności nie dało się nie polubić. Jego dystans i dowcip pozwalał na luźniejsze podejście do książki, bez poczucia ciągłej powagi sytuacji. Bardzo mocno cechuje się tutaj ogromna wiedza autora na temat klasztoru kartuskiego, okolicznych miejscowości oraz Gdańska  z okresu baroku, co umożliwiło mi cofnięcie się w czasie i ujrzenie ich w całkiem innej odsłonie.

Z pewnością jest to bardzo ciekawa lekcja historii, która uświadamia nas z jak ciekawą przeszłością wiążą się nasze okolice oraz Kolegiata Kartuska. O historii naszych okolic mówi się bardzo mało, informacje o tym pozyskać też jest trudno, dlatego możliwość zagłębienia się w jej ciekawe historie podczas czytania tej książki były ciepłem dla mojego serca.

Moje odczucia jednak po przeczytaniu tej lektury są bardzo mieszane i początkowo nie potrafiłam określić, czy właściwie zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Wszystkie wątki takie jak: życie Konrada w klasztorze, zabójstwo, zakazana miłość Konrada i Luizy, najazd Szwedów są teoretycznie ze sobą powiązane, jednakże w rzeczywistości moim zdaniem z lekka się rozpraszają, a niektóre nawet spowodowały u mnie niedosyt po ich przeczytaniu. Wydaje mi się, że autor bardziej skupił się na zgodności historycznej i jej charakterze niż na samej fabule, której opowieści były ciekawe choć niezbyt wiążące się ze sobą. Motyw zabójstwa był w mojej opinii najciekawszym wątkiem, a całe dochodzenie trzymało mnie dość długo w napięciu, aczkolwiek niespodziewane zwroty akcji nie wbiły mnie z zaskoczenia w fotel.

Powieść „Bez rozgrzeszenia” jest zatem dla tych, którzy pragną cofnąć się w czasie i poczuć XVII-wieczny klimat kartuskiej Kolegiaty oraz jej okolicznych miejsc. Czytając tę książkę warto podejść do niej z cierpliwością i zaangażowaniem. Nie jest to jednak lektura dla tych, którzy oczekują zaskakujących zwrotów akcji i szybkiego tempa czytania. Oczywiście jednak zachęcam bardzo do przeczytania jej, ponieważ z pewnością jest to najprzyjemniejszy sposób na zapoznanie się z historią naszej kartuskiej Kolegiaty i poczucia barokowego klimatu bliskich naszemu sercu miejscowości.

Martyna Fiołek


Opis od wydawcy:

Jest rok 1626. Konrad Machola, syn możnego szlachcica, by nie zostać wydziedziczonym za dawne występki, trafia z woli swego ojca do klasztoru kartuzów nieopodal Gdańska. Przyrzeka sobie, że po służbie wróci prosić ojca Luizy – kupca gdańskiego i zaciekłego wroga Macholów – o jej rękę. Tymczasem czeka go pół roku pracy dla milczących mnichów w wypełnionej spokojem i modlitwą kartuzji….

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*